czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 21

"As Long As You Love Me.."


Gdy zobaczyłam Justina wbiegającego na peron myślałam,że śnię. Krzyczał,że mnie kocha i żebym o tym nie zapomniała. A ja...ja również wyznałam mu właśnie moje uczucia. Nie chciałam tego. Nie chciałam mu robić niepotrzebnych nadziei. Nie wiedziałam,czy kiedykolwiek uda mi się zapomnieć o tym całym Jego incydencie z Miley. Czy kiedykolwiek będę w stanie mu zaufać..jednak..jednak kiedy zobaczyłam go tutaj i usłyszałam co mi powiedział po prostu to było silniejsze ode mnie. Wyznałam mu miłość tuż przed tym,jak od niego uciekłam. Chciałam wtedy wysiąść i dosłownie rzucić mu się w ramiona. Ale niestety już jest za późno...

Rozmyślając o tym,co przed chwilką miało miejsce nawet nie zauważyłam,że moje oczy na dobre zalały się łzami i zaczynają potwornie piec,a niektóre kosmyki moich włosów rozwianych przez silny wiatr opadły na moją twarz i przyklejały się do niej przez łzy. Po raz pierwszy nie wstydziłam się łez,ani bólu. Miałam w nosie,że inni mogą to zobaczyć. Każda z tych łez była warta Justina. Były dowodem na to,że naprawdę mi na nim zależy i że go kocham. Tak po prostu. Nie za żadną sławę czy pieniądze. Tylko za to,że jest sobą. Że pomimo tej całej sławy potrafi być szczęśliwy i nie sprowadzać wszystkiego tylko do jednego. Do sławy i pieniędzy.Rozkochał mnie w sobie właśnie wtedy kiedy widziałam,jak bardzo mu na mnie zależy i że mogę na niego liczyć. Pamiętam wszystko co z nim związane. Zarówno te dobre chwile jak i te złe. Przeważały te dobre. Na samą myśl o naszych wygłupach na moje usta wkradł się lekki uśmiech. Wiedziałam jedno. Nigdy już tak nikomu nie zaufam jak Jemu. Nikogo już tak nie pokocham. To Justin jest tym jedynym.
Nagle stojąc nadal tuż przy oknie poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Z wielką nadzieją odwróciłam się. Miałam nadzieję ujrzeć znowu Justina i zatonąć  w jego cudownych tęczówkach,jednak spotkało mnie duże rozczarowanie. Naprzeciwko mnie stał o głowę wyższy ode mnie brunet. Był..hmm..był..całkiem przystojny i miał sympatyczny wyraz twarzy. Uśmiechał się. Miał śliczny uśmiech,jednak to nic w porównaniu z Justinem. Tylko jego uśmiech kochałam i doskonale pamiętałam. Spojrzałam na nieznajomego lekko zakłopotana. Czego on ode mnie chciał? Przecież ja go widzę pierwszy raz na oczy? Za chłopakiem weszła średniego wzrostu dziewczyna nie przeciętnej urody. Podobnie jak ja była zdziwiona całym zajściem. Czyżby to była jego dziewczyna? Jest to możliwe,jednak moja intuicja podpowiadała mi inaczej. Że jest to może jego znajoma,a może jednak ktoś z rodziny? Wydawali mieć podobne rysy twarzy. Matko,Selena! O czym ty myślisz do cholery?! Jakiś obcy facet stoi tak blisko Ciebie a ty zastanawiasz się kim jest dla niego ta dziewczyna! Jestem nienormalna.
-Tak piękna dziewczyna jak ty nie powinna płakać.-zauważył chłopak i uśmiechnął się szerzej.
-Każda dziewczyna na prawo do płaczu. A ja wcale nie jestem piękna.-odburknęłam od niechcenia i strzepnęłam jego rękę. Może to nie było zbytnio grzeczne z mojej strony,jednak nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Tym bardziej z jakimś obcym mężczyzną. Zmęczona usiadłam na swoim miejscu zakładając nogę na nogę. Oparłam się czołem o szybę i ponownie zaczęłam myśleć o Justinie. Nie trwało to zbyt długo. Już po chwili nieznajomy chłopak usiadł obok mnie a za nim ta dziewczyna. Spiorunowałam ich spojrzeniem. Nie minęło sporo czasu a ja już miałam ich dosyć. Czy oni nie mogą mnie po prostu zostawić w spokoju? Dziewczyna zmieszana spuściła wzrok i nie odzywała się a chłopak uparcie dalej patrzył na mnie i chyba nie miał zamiaru odpuścić. Oby ta podróż jakoś szybko minęła bo nie wytrzymam.
-Tak,każda dziewczyna ma prawo do płaczu,ale po co płakać i niszczyć sobie przez to tak piękną twarz?
-Nie wiesz dlaczego płaczę,więc lepiej się zamknij.-syknęłam.
-Nie znam szczegółów,ale głowę dam sobie uciąć,że przez faceta,prawda?
Wow,jak na faceta jest bardzo inteligentny. Przyjrzałam mu się uważnie i niechętnie przytaknęłam głową.
-Tak też myślałem. Nie przejmuj się. Jeżeli to prawdziwa miłość to przetrwacie ten trudny okres,jestem tego pewien. Chłopak nie wie co traci. Nie codziennie można spotkać taką dziewczynę.-powiedział ponownie się uśmiechając. Zamurowało mnie. Jeszcze nigdy nie spotkałam faceta,który aż tak dobrze znał się na tych sprawach jak on.
-Przeżyłeś już kiedyś coś takiego?-szepnęłam speszona.
-Tak, i to nie raz. Jednak jeszcze nigdy nie spotkałem takiej prawdziwej miłości w swoim życiu.
-Przykro mi..
-Nie potrzebnie. Prawdziwa miłość zawsze poczeka,tego nauczył mnie mój ojciec i tego będę się trzymał.
-Masz mądrego ojca.
-Miałem.-poprawił mnie chłopak.
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Co się stało? Jeżeli mogę o tym wiedzieć oczywiście.
-Jasne,że możesz. Mój ojciec był wojskowym. I kiedy wyruszył na jedną z najważniejszych wojen po prostu zginął. Ale zdążył mi przekazać wszystko co prawdziwemu mężczyźnie jest potrzebne w życiu.
-Ojj..przykro mi. 
-Przyzwyczaiłem się. To było gdzieś 4 lata temu,więc miałem dość dużo czasu,aby się z tym oswoić.
Ponownie przytaknęłam głową i zamyśliłam się. Z moich myśli wyrwał mnie ponownie głos chłopaka:
-Tak w ogóle to jest David Henrie. Miło mi.
-Selena Gomez. Mi też jest bardzo miło.
Uściskaliśmy sobie ręce a zza sylwetki Davida spojrzałam ponownie na dziewczynę siedzącą obok niego. David najwyraźniej to zauważył.
-A to jest moja kuzynka. Vanessa Hudgens. -wskazał na nieznajomą.
-Hej..-powiedziałam przyjaźnie i uśmiechnęłam się do niej. Ona tylko spojrzała na mnie i pomachała ręką. Z tego co zdążyłam zauważyć była nieśmiała.
Reszta podróży minęła w miłej atmosferze. Rozmawiałam głównie z Davidem i starałam się poznać go lepiej. Nawet Vanessa czasami się odzywała. Chyba właśnie zyskałam nowych kolegów,albo przynajmniej znajomych...

****
[Oczami Justina]:

Nadal wściekły na samego siebie wróciłem do domu. Byłem po prostu wrakiem człowieka. Nic mi się nie chciało. Czułem się tak jakby cała energia nagle ze mnie uszła. To nie było spowodowane tym długim i szybkim biegiem. Napewno nie. Dzieje się tak,ponieważ źródło mojej energii właśnie odeszło i nie wiadomo,czy w ogóle jeszcze do mnie wróci. Wszedłem bezszelestnie do domu i udałem się do swojego pokoju. Zmęczony opadłem na łóżko i począłem gapić się w sufit cały czas myśląc o Niej. Jak mogłem dać jej tak po prostu odjechać? Co będzie,jeżeli już nigdy jej nie zobaczę? Nie,nie,nie. Nie mogę do tego dopuścić. Muszę ją jakoś odzyskać. Nie wiem kiedy,nie wiem jak,ale wiem,że muszę. Wystarczająco już schrzaniłem to wszystko. Myśląc o niej nagle dopadła mnie..wena. Tak,właśnie. Wena. Coś,czego od dłuższego czasu nie mogłem w sobie odnaleźć. Natychmiast poderwałem się z łóżka i sięgnąłem po gitarę. Usiadłem z powrotem na łóżku i zacząłem brzdąkać melodię na gitarze,która praktycznie sama mi się układała,a słowa same płynęły z moich ust:

As long as you love me
As long as you love me
As long as you love me

We're under pressure,
seven billion people in the world trying to fit in.
Keep it together,
smile on your face even though your heart is frowning
But hey now, you know girl,
We both know it's a cruel world
But I will take my chances

As long as you love me
We could be starving, 
We could be homeless,
We could be broke 

As long as you love me
I'll be your platinum, 
I'll be your silver, 
I'll be your gold

As long as you
La la la la la la la la la la love me, love me
As long as you
La la la la la la la la la la love me, love me

I'll be your soldier (ha, ha)
Fighting every second of the day for your dreams, girl
I'll be your Hova (yey, yey)
You can be my Destiny's Child on a scene girl
So don't stress, don't cry
Oh, we don't need no wings to fly
Just take my hand

As long you love me 
We could be starving, 
We could be homeless, 
We could be broke

As long as you love me
I'll be your platinum, 
I'll be your silver, 
I'll be your gold

As long as you
La la la la la la la la la la love me, love me
As long as you
La la la la la la la la la la love me, love me

I don't know if this makes sense but, you're my Hallelujah
Give me a time and place, I'll rendezvous it,i'll fly you to it,
I'll beat you there
Girl you know I got you
Us, trust...
A couple of things I can't spell without you
Now we are on top of the world, 'cause that's just how we do
Used to tell me sky's the limit, now the sky's is our point of view
Man now we stepping out like Whoa!
Camera's point and shoot,
Ask me what's my best side, I stand back and point at you you you
The one that I've argue with, I feel like I need a new girl to be bother with,
But the grass ain't always greener on the other side,
It's green where you water it
So I know,we got issues baby true true true
But I'd rather work on this with you
Then go ahead and start with someone new

As long as you love me
We could be starving, we could be homeless, we could be broke
As long as you love me
I'll be your platinum, I'll be your silver, I'll be your gold
As long as you
La la la la la la love
La la la la la la love
La la la la la la love me
As long as you
La la la la la la love
La la la la la la love
La la la la la la love me
As long as you
La la la la la la love
La la la la la la love
La la la la la la love me
As long as you
La la la la la la love
La la la la la la love
La la la la la la love me
As long as you love, love me, love me
As long as you love, love me, love me
As long as you love, love me, love me
As long as you love, love me, love me
As long as you love me

Po zaśpiewaniu tej piosenki poczułem się o niebo lepiej. Wiedziałem,że tylko Jej zadedykuję tę piosenkę,ponieważ napisałem to z myślą o niej. Natychmiast wyjąłem kartkę i zacząłem pisać na niej tekst i melodię. Wiedziałem,że na pewno jej nie zapomnę,ale oczywiście mój menadżer musi mieć "dowód na papierze" a więc nie mam wyboru. Kiedy skończyłem schowałem kartkę do odpowiedniej teczki i nagle mnie oświeciło. Już wiem co muszę zrobić! To pomyślawszy wybiegłem z domu jak burza. Nareszcie obudziła się we mnie nadzieja...

****

No hej! :D A oto 21 rozdział. Chyba po raz pierwszy jestem zadowolona z tego,co napisałam.:D Mam nadzieję,że Wam również to się spodoba. Dziękuję za ponad 4000 wyświetleń i za ostatnie 6 komentarzy.;D Kocham Was! ;*
PS. Szczególnie chciałabym podziękować z całego serca mojej najlepszej przyjaciółce Agnieszce,która zawsze wspiera mnie podczas pisania i daje mi siłę na dalsze tworzenie. Dziękuję,że jesteś kochana! ;* 
Pozdrawiam.<3
Gośka.; ]

Czytasz=Komentujesz.


5 komentarzy:

  1. Woooow..cudowny rodział..<33 Chociaż David mnie zaczyna trochę wkurzać,ale to nic..rozdział bajeczny! Czekam oczywiście na kolejny. <333
    Lovvciam tego bloga.;*
    ~Madziaa.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeejjj..*_* Rozdział zajebisty! ;* jak zawsze.<3 Ciekawa jestem pomysłu Justina.:D Czekam na nn.<33

    Andzia.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótkie, ale cudowne. Kilka razy dziennie zaglądam na tego bloga sprawdzając, czy nie dodałaś czegoś nowego. Ciekawe co ja będę robić podczas dwóch tygodni za granicą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Troche krótki ale bardzo fajny :D mam nadzieje ze justin pojedzie do seleny :D czekam na NN :)

    http://thelovestoryforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń