"Otarłam samotną łzę spływającą po moim policzku.."
Nastał ranek.28 października 2013 r. Niedziela.
Jak zazwyczaj obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju przez-jak zwykle-niezasłonięte okno. Zawsze wieczorem zapominam go zasłonić. Powoli uniosłam moje powieki do góry i spojrzałam na szybę. Zmrużyłam oczy,ponieważ światło było naprawdę bardzo intensywne. Dopiero po chwili zdołałam odzyskać pełną ostrość widzenia. Powoli wygramoliłam się z łóżka i pościeliłam je. Następnie udałam się do łazienki. Nalałam wody do wanny oraz nalałam do niej dużo olejków odprężających. Wyskoczyłam z piżamy po czym natychmiast weszłam do wanny. Po bardzo relaksującej kąpieli pełna optymizmu wyszłam z wanny,wytarłam się i wtarłam w skórę balsam. Po tej czynności wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Kiedy wyjrzałam przez okno po prostu mnie zamurowało. Na drzewie,za oknem jakby nigdy nic siedział sobie Justin i kiedy zobaczył mnie tak skąpo "ubraną" aż w oczach zapaliły mu się znajome latareczki. No ładnie. Nie dość,że cham to jeszcze zboczeniec. Wściekła podeszłam do okna i szybko je zasłoniłam. Co on sobie do jasnej cholery wyobrażał? Jak ja już sobie znajdę znajomych to klękajcie narody. Nadal zbulwersowana podeszłam do szafy i wzięłam sobie jeden z zestawów,który specjalnie w niej zostawiłam,ponieważ resztę ciuchów mam już spakowaną w walizce. Zamknęłam szafę i wróciłam do łazienki. Przebrałam się w wybrany zestaw,następnie rozczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Efekt końcowy był następujący:
Kiedy byłam gotowa zaczęłam myć zęby a kiedy to skończyłam wyszłam z łazienki i wyszłam z pokoju. Już na szczycie schodów usłyszałam śpiew taty dochodzący z kuchni. W powietrzu zdążyłam poczuć smakowity zapach naleśników. Kiedy to poczułam zbiegłam ze schodów niczym turbo demomen. Wpadłam do kuchni jak bomba i uśmiechnęłam się szeroko. Mój ojciec odwrócił się i również się uśmiechnął.
-Witam śpiącą królewnę.-zaśmiał się.-jak się spało?
-Yhm..świetnie. Heh..
-Cieszę się. Siadaj. Właśnie miałem wołać Cię na śniadanie.
Posłusznie usiadłam przy stole biorąc do ręki widelec. Po chwili mój talerz był zapełniony przez 3 wielgachne naleśniiiikiiiii...; ]].
Tata zajął miejsce obok mnie.
-Gotowa?
-Na co?
-Zaraz po śniadaniu jadę do twojej babci odebrać Scarlett,pojedziesz ze mną,prawda?
-Jasne,że tak. I tak nie mam co robić.
-A tak poza tym jutro przecież wyjeżdżasz...
-Wiem tato. Spokojnie. Dam sobie radę. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję,że nie zawalę szkoły. A poza tym nie będę tam sama. Będzie też ciocia i kuzynostwo. Naprawdę tato. Nie martw się niczym. Wszystko będzie dobrze.
Tata nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się i zaczął jeść przygotowane przez siebie naleśniki.
Postanowiłam zrobić to samo. Tak więc zabrałam się za jedzenie. Śniadanie spożyliśmy w ciszy. Kiedy skończyliśmy ową czynność ojciec zabrał naczynia i zaczął je zmywać. Ja natomiast wstałam od stołu i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam niewielką torebkę i zaczęłam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy trzymałam w ręku swoją komórkę zauważyłam,że ktoś wysłał mi sms'a. Przystanęłam na chwilkę chcąc go odczytać. Wiadomość była od Alyson:
"Nie spodziewałam się tego. Myślałam,że po naszej ostatniej rozmowie nabrałaś trochę rozumu. Jak widać myliłam się. Jak chcesz to wyjeżdżaj. Nie obchodzi mnie to. Żegnam."
Kiedy przeczytałam tego sms'a byłam rozczarowana. Jak ona mogła mi tak napisać? Dobra. Skoro tak stawia sprawę to w porządku. Nie będę się już do niej odzywać skoro jej zdaniem "nie mam rozumu". Skoro nie potrafi zaakceptować mojej decyzji to znaczy,że nigdy nie była moją prawdziwą przyjaciółką. A ja jej tak ufałam...
Przerwałam te smutne rozmyślania i pośpiesznie spakowałam komórkę do torebki. Po tej czynności wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Tata czekał już na mnie w przedpokoju. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu tuż po tym jak tata zamknął drzwi na klucz. Po chwili ruszyliśmy w drogę.
****
Po 15 minutach byliśmy już pod domem babci. Wysiedliśmy z samochodu i stanęliśmy przed furtką. Ponieważ dzisiaj była bardzo ładna pogoda Scarlett bawiła się z babcią na dworze. Zauważyły nas już po kilku sekundach. Mała od razu poderwała się z miejsca i podbiegła do płotu.
-Tatiiiii!!!!!! Selly!!!!!-krzyknęła radośnie ściskając rączki na metalowym pręcie. Zaśmiałam się. Tak słodko wymawiała moje imię,że zawsze mnie to bawiło.
Babcia uśmiechnęła się,wstała ze swojego ulubionego bujanego fotela i wolnym krokiem podeszła do furtki.Otworzyła ją i zaprosiła nas do środka. Weszliśmy i od razu Scarlett rzuciła mi się w ramiona. Mocno objęłam ją podnosząc do góry i zaczynałam się wraz z nią kręcić wokół własnej osi. Mała zaczęła śmiać się w niebogłosy a Tata z Babcią zaczęli się nam przyglądać z szerokimi uśmiechami na twarzach. Uwielbiałam to robić ze swoją siostrą. Przy niej nigdy nie byłam smutna. Swoim radosnym śmiechem zawsze poprawiała mi humor.
Kiedy już się nieco ogarnęłam odstawiłam Scarlett na ziemię,która ani na moment nie przestała się śmiać. Ścisnęła swoją rączką moją rękę i szeroko się uśmiechnęła. Ja również zrobiłam to samo. Będzie mi jej bardzo brakować,kiedy wyjadę,to było pewne,jednak nie mogę tu dłużej zostać,choć nie wiem jak bardzo bym chciała. Za dużo przykrych rzeczy mnie ostatnio spotkało. Nie tylko ostatnio. W ogóle w życiu,dlatego muszę nabrać dystansu i stąd wyjechać. Mam nadzieję,że Demi,Ashley,Taylor i Nick to zrozumieją. Czy zrozumie to Justin? Nie mam pojęcia. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. To głównie on jest powodem mojego wyjazdu. Gdyby nie zachował się jak dupek,pewnie bym nie wpadła na to,aby wyjechać. Ale cóż. Niestety czasu nie da się cofnąć,choć nieraz chciałam to zrobić. Moje rozmyślania przerwał głos babci.
-Seliś,skarbie co się dzieje?
-Nic,babciu.-wysiliłam się na lekki uśmiech.
-Ale jesteś jakaś taka inna. Zawsze byłaś taka pełna życia a teraz stoisz taka zamyślona i nieobecna. Coś się stało?
-Ymm..nie,nie. To nic. Po prostu mam urwanie głowy w szkole i się zamyśliłam.-zmieszałam się. Nie jestem najlepsza w wymyślaniu wymówek na poczekaniu.
Babcia przyjrzała mi się podejrzliwie a ja zmieszana odwróciłam wzrok w drugą stronę.
-Spokojnie,Margaret. Wszystko jest w porządku. W końcu jest pod moją opieką. Ona naprawdę dostaje niezły wycisk w szkole. No dobrze. My już będziemy lecieć. Jeszcze raz dziękuję za opiekę nad Scarlett.
-Nie ma za co. Jeżeli jeszcze będę mogła się na coś przydać to proszę dzwonić w każdej chwili.
-Będę pamiętał. Do widzenia,mamo.-pożegnał się mój tata i pocałował swoją teściową w policzek. Ja natomiast podeszłam do niej bliżej i mocno ją uściskałam,mocniej niż zwykle,ponieważ nie byłam pewna kiedy znów ją zobaczę. To było moje pożegnanie z nią. Chyba była nieco zdziwiona tak długim i mocnym uściskiem,jednak mimo to nie protestowała. Po 3 min w końcu oderwałam się od niej i uśmiechnęłam się szeroko chcąc powstrzymać łzy,które już od jakiegoś czasu cisnęły mi się do oczu. Scarlett również pożegnała się z babcią po czym we trójkę odjechaliśmy do domu.
****
Ten dzień postanowiłam spędzić ze swoją siostrą,ponieważ dawno razem nie spędzałyśmy ze sobą czasu a poza tym jutro wyjeżdżam więc pasowałoby poświęcić jej choć odrobinę czasu.
Kiedy wróciliśmy do domu spytałam jej,czy chce iść ze mną do kina na jakąś bajkę a potem na plac zabaw. Oczywiście się zgodziła. Tata również nie wyrażał żadnych sprzeciwów. Tak więc po obiedzie wyruszyłam z siostrą na..typowo siostrzane popołudnie.; ]. Najpierw poszłyśmy zgodnie do kina na "Kubusia Puchatka". To była ulubiona bajka Scarlett. Kupiłam dwa bilety oraz popcorn i weszłyśmy na salę. W pewnym momencie podeszła do nas dość wysoka,czarnowłosa dziewczyna i spytała:
-Cześć! To ty jesteś Selena Gomez od Justina Biebera?-spytała
Wywróciłam oczami i rzuciłam:
-Tak,to ja.
-Och,tak też myślałam! Mogłabyś przekazać Justinowi,że z niecierpliwością czekamy kiedy zagra wreszcie jakiś koncert?
-Tak,oczywiście,że mu przekażę.-rzuciłam ironicznie po czym po czym złapałam małą za rączkę,wyminęłam nieznajomą i usiadłam z siostrą w pierwszym rzędzie. Westchnęłam po cichu. Świetnie. Czyli teraz zawsze będę kojarzona jako "Selena Gomez,ta od Justina Biebera". Tak to jest jak zadajesz się z gwiazdą. Po jakimś czasie wreszcie zaczął się film,ponieważ Scarlett zaczęła się niecierpliwić. Podczas filmu mała komentowała jak szalona a ja tylko przytakiwałam. Nie znałam się za bardzo na bajkach,za to popcorn ja zjadłam cały :D ponieważ Scarlett była głównie skupiona na filmie. Gdy film się skończył wyszłyśmy z budynku i udałyśmy się na plac zabaw. Mała od razu pobiegła do swoich koleżanek i zaczęła się bawić ja natomiast usiadłam na ławce nieopodal i obserwowałam ją bardzo uważnie. Nagle zauważyłam małą dziewczynkę siedzącą samotnie na ławce. Najwyraźniej na kogoś czekała bo ciągle się rozglądała wokół. Była śliczna. Miała jasno-brązowe,można rzec,że miodowe włoski związane w ładnego kucyka i z tego co zdążyłam zauważyć miała bardzo ładne oczy. W odcieniu ciepłej czekolady. Moment..ciepłej czekolady? Przecież takie oczy ma też...ugh,Selena ogarnij się i przestań o nim myśleć. Wstałam z ławki i podeszłam do dziewczynki siedzącej samotnie. Podniosła głowę i spojrzała na mnie lekko przestraszona. Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie i usiadłam obok. Przestraszona 5-latka (jak się domyślam) przestraszona zaczęła się ode mnie odsuwać.Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie a ona zaczęła patrzeć na mnie bardzo uważnie.
-Cześć. Jestem Selena,a ty jak masz na imię?-spytałam radosnym głosem takim,jakim zawsze mówi się do dzieci.
Dziewczynka wahała się z odpowiedzią jednak widząc mój spokojny i przyjazny wyraz twarzy najwyraźniej przekonała się i przysunęła się bliżej.
-Nazywam się Jazmyn,proszę pani.-odpowiedziała grzecznie po chwili ciszy.
-Piękne imię. Miło mi cię poznać,Jazmyn.-odparłam z uśmiechem i wyciągnęłam rękę ku niej.
Przyjrzała mi się uważnie a ja ani na moment nie przestałam się uśmiechać,nie chcąc jej w żaden sposób przestraszyć.
Po dłuższej chwili mała w końcu zdobyła się na odwagę i podała mi rękę.
-Dlaczego siedzisz tutaj sama?
-Nie jestem sama. Mój brat dostał jakiś ważny telefon i gdzieś poszedł.
-Zostawił Cię tutaj samą?
-Nie...chyba..mówił,że za chwilkę wróci. Ale nie ma go już chyba 15 minut i zaczynam się martwić.
-Nie martw się. Twój brat za chwilkę wróci. Mogę poczekać z tobą,jeżeli chcesz.
-Jeżeliby pani mogła..
-Jasne,że mogę. I nie mów mi na Pani. Możesz mówić mi Sell.
-Jak sobie paa...życzysz Sel.-poprawiła się słodko dziewczynka.
Zaśmiałam się na jej słowa i razem z nią czekałam na jej brata.
Po chwili usłyszałam bardzo znajomy głos. Aż podskoczyłam:
-Selena?
Błyskawicznie odwróciłam się. Obok nas jakby nigdy nic stał Justin i szeroko się uśmiechał. Na litość boską. Czy los zawsze musi nas spyknąć?
-Co ty tu robisz? W dodatku z moją siostrą?
Zamurowało mnie. Czyli ta urocza dziewczynka,która siedziała obok mnie to siostra Biebera? To już wiem dlaczego pomyślałam właśnie o nim gdy tylko ujrzałam tę dziewczynkę.
-Siedzę,i czekam na JEJ brata,który miał ZARAZ przyjść a nie było go PONAD piętnaście minut.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się ironicznie.
-Rozmowa mi się przeciągnęła.-wymamrotał.
-Dobra,nie tłumacz się.-wydukałam machając lekceważąco ręką.Wstałam z ławki i rzuciłam:
-Na razie,Jazmyn.-powiedziałam z uśmiechem.
-Pa,Sel.-odpowiedziała słodko i uśmiechnęła się.
Już chciałam iść w stronę huśtawki,na której obecnie huśtała się Scarlett,jednak w pewnym momencie poczułam na swoim nadgarstku czyjąś dłoń. Nie musiałam zbytnio wytężać mózgownicy,żeby się domyślić kto to taki.
-Poczekaj.
Z niechęcią odwróciłam się i wyrwałam dłoń z jego uścisku.
-Po co?
-Pozwól mi wyjaśnić...
-Justin...NIE MASZ MI CZEGO WYJAŚNIAĆ,ROZUMIESZ?! JUTRO WYJEŻDŻAM,WIĘC DAJ MI ŚWIĘTY SPOKÓJ! IDŹ DO MILEY,ONA NA PEWNO BARDZIEJ SIĘ UCIESZY Z TWOJEJ OBECNOŚCI NIŻ JA!-wydarłam się na cały głos. Na moje szczęście na placu zabaw nie było zbyt dużo ludzi,a dzieci były zbyt zajęte zabawą,aby zwracać na mnie najmniejszą uwagę.
-Do jasnej cholery! Kiedy ty wreszcie zrozumiesz,że to był przypadek?!
-Przypadek?! Proszę! Nie rozśmieszaj mnie! Nie dość,że jesteś chamem to jeszcze zboczeńcem. Może tłumaczyć mi te absurdy powiesz mi co robiłeś NA drzewie pod MOIM oknem,hm?!
-Aaa..zapomniałem wspomnieć. Wyglądałaś bosko.-powiedział z szatańskim uśmiechem.
-Ugh...jesteś skończonym idiotą,debilem,chamem i zboczeńcem!-wrzasnęłam wściekła i zostawiłam go samego. Szybko podeszłam do huśtawki i rzuciłam:
-Skarbie,chodź. Późno się robi.
-Dobzie,Selly.-odpowiedziała Scarlett.
Złapałam małą za rękę i czym prędzej opuściłam z nią plac zabaw. Nie miałam ochoty na dalsze rozmowy z Justinem.
Po 20 minutach dotarłyśmy do domu. Przed wejściem do środka rozejrzałam się dookoła,ponieważ ciągle miałam wrażenie,że Justin nas śledzi. Popadam w paranoję. Westchnęłam po czym weszłyśmy do środka. Przywitałyśmy się z tatą po czym Scarlett zmęczona dniem udała się do swojego pokoju ja natomiast weszłam do kuchni,wyjęłam talerz po czym zrobiłam sobie kanapki z nutellą i nalałam coli do szklanki. Z przygotowanym posiłkiem wbiegłam na górę po schodach i weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam torebkę w kąt i usiadłam przy biurku. Odpaliłam laptopa i weszłam na facebooka. Zalogowałam się jednak dostępna była tylko Alyson. Z rozpędu chciałam do niej napisać,jednak szybko przypomniałam sobie,że jesteśmy pokłócone. Tak więc zrezygnowałam z tego pomysłu. Przeglądałam nowinki,jednak nie było nic ciekawego. Moją uwagę przykuło jedno zdjęcie dodane dzisiaj przez Alyson. Powiększyłam je i po prostu mnie zamurowało. Owe zdjęcie wyglądało tak:
Opis: Best Friends.<3
Po prostu nie mogłam tego pojąć. Jak ona mogła mi to zrobić? Jeszcze przedwczoraj my byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,i przez jedną kłótnię ona chce wszystko przekreślić? I już zdążyła się zaprzyjaźnić z Miley? To bolało. Bolało jak diabli. Po prostu nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Nagle tracę wszystkich tych,na których najbardziej mi zależy. Wściekła wylogowałam się z facebooka i wyłączyłam komputer. Podeszłam do półki na której trzymałam album otworzyłam go i wyjęłam z niego wszystkie wspólnie zdjęcia z Alyson. Skoro ona ma mnie gdzieś ja też będę się tak zachowywać w stosunku do niej. Wściekła podarłam wszystkie zdjęcia w drobny mak i wyrzuciłam je do śmietnika. Już myślałam,że uporałam się ze wszystkimi zauważyłam,że jedno stoi na szafce nocnej w ramce w kształcie serca. To było nasze pierwsze wspólne zdjęcie. Usiadłam na łóżku i powoli wyjęłam zdjęcie z obramowania. Spojrzałam na nie. Byłyśmy takie szczęśliwe. Byłyśmy jak siostry,a teraz? Wszystko się zmieniło przez mój głupi pomysł z wyjazdem. Otarłam samotną łzę spływającą po moim policzku po czym schowałam zdjęcie głęboko w szafie a ramką rzuciłam w stronę drzwi tak mocno,że aż rozsypała się w drobny mak...
*****
Hej! :D Oto 19 rozdział. Hmm..co ja mogę o nim powiedzieć? No nie wiem czy mi wyszedł,jednak strasznie się nad nim namęczyłam. Pisałam go chyba z 2 godziny,ponieważ ciągle jakieś pojedyncze słowa mi uciekały. Jednak jakoś dałam radę no i jest jaki jest. Mam nadzieję,że on chociaż w małym stopniu Wam się spodoba.
PS. Dziękuję za ostatnie komentarze pod ostatnim rozdziałem i ponad..hmm..1650 wyświetleń,Wow! :D Jestem wzruszona.^^ Dajecie mi siłę do dalszego pisania. Kocham Was! ;*
PS. Jeżeli chodzi o tą scenę Justina na drzewie to proszę,wy nie miejcie go za jakiegoś zboczeńca jak Selena. On tam wszedł w innym celu,ale w jakim dopiero dowiecie się w następnych rozdziałach. xD I wiem,że rozdział miał się pojawić w niedzielę,ale miałam nagły przypływ weny i dodałam wcześniej. Mam nadzieję,że się cieszycie.<3
Pozdrawiam serdecznie.<3
Gośka. ;]
Hahaa..xD Akcja z Justinem na drzewie..rewelacja.xD Grrr...ale z tej Alyson idiotka..-.- Myślałam,że jest inna. Biedna Sell.<3 Rozdział świetnyyyy!!!! Nie mogę się doczekać nn.<3 dodaj szybko.;*
OdpowiedzUsuń~Madziaa.:D <3
jejku to piękne, przeczytałam wszystko w jeden dzień. zapraszam do siebie http://wszystkowkurwia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńscena z justinem oczywiście podoba mi sie najbardziej, ale cały rozdziałświetny :) czekam na NN :D dodaj szybko
OdpowiedzUsuńthelovestoryforyou.blogspot.com ;)
Yeeey...rozdział cudoooowny.:D Scena z Justinem najlepsza.xD Jestem ciekawa po co on tam właził. Czekam z niecierpliwością na nn.Dodaj jak najszybciej.;*
OdpowiedzUsuńAndzia.;*