środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 17

"Nie pozwolę Ci na to!"


Obudziły mnie poranne grzmoty oraz silne podmuchy wiatru. Zerwałam się z łóżka i popatrzyłam za okno. Pogoda była koszmarna. Niebo było zasłonięte przez czarne,gradowe chmury,padał deszcz połączony z gradem i co chwila słuchać było groźne grzmoty. Ta pogoda jeszcze bardziej mnie dobijała. W nocy nie mogłam zmrużyć oka. Cały czas przed oczami stawała mi ta scena w parku,Justin całujący się z Miley. Czy to już będzie mnie zawsze prześladować? Czy nigdy już nie uwolnię się od Justina?
Spojrzałam na zegarek. Była godzina 9:00. Świetnie..czyli za godzinę przyjdzie do mnie Alyson. Muszę się pospieszyć z przygotowaniami,bo All nie może zobaczyć mnie w takim stanie. Wolelibyście nie widzieć jej w desperacji. Zapewne od razu zabrałaby mnie na zakupy,do fryzjera,kosmetyczki..wszędzie nie zważając ani na pogodę ani na protesty z mojej strony. Mimo wszystko na samą myśl o mojej przyjaciółce uśmiechnęłam się. Z uśmiechem na ustach weszłam do łazienki i postanowiłam się ogarnąć. Wyjęłam z szafki potrzebne kosmetyki i zaczęłam robić sobie delikatny makijaż. Następnie sięgnęłam po szczotkę i zaczęłam rozczesywać swoje włosy. Szło mi o wiele lepiej niż wczoraj. Uwinęłam się z tym już w 5 minut a nie w 15. Włosy związałam w koka a następnie wybrałam sobie jakieś wygodne ciuchy,w które mogłabym się przebrać. Wyglądałam tak:

Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Tata pewnie jeszcze spał,jak zawsze w weekend. Postanowiłam że zrobię jemu też śniadanie. Wyjęłam potrzebne produkty z lodówki i zabrałam się do przygotowania sałatki. Proste,zdrowie i lekkostrawne danie. Po 15 minutach posiłek był już gotowy tak więc wyjęłam z szafki talerze i nałożyłam na każdy porcję sałatki. Wzięłam widelec i z jednym talerzem w dłoni udałam się do jadalni. Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować posiłek. Po 10 minutach skończyłam jeść i zaniosłam talerz do kuchni,a tam natknęłam się na tatę. Był zaspany,ale mimo wszystko się uśmiechał. Postanowiłam to odwzajemnić,aby nie nabrał niepotrzebnych podejrzeń. 
-Ooo..widzę,że zrobiłaś śniadanko. Dziękuję Ci bardzo.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Nie ma za co,tato. Smacznego.
-Dziękuję.-odpowiedział i poszedł z talerzem do jadalni. Poszłam za nim.
-Tato?
-Hmm?
-Bo wiesz..rozmawiałam wczoraj z Alyson i powiedziała,że wpadnie tu ok. 10:00. Mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko.
-Nie,jasne,że nie. Wiesz,że ja bardzo lubię Alyson. To świetna dziewczyna. To ja zabiorę Scarlett na plac zabaw,żebyście mogły spokojnie porozmawiać.
-Dzięki tato.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Nie ma za co,córciu.-odparł z uśmiechem.
W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. 
-Pójdę otworzyć.-oświadczyłam i udałam się do przedpokoju. Otworzyłam drzwi a za nimi ujrzałam Alyson. Uśmiechnęłam się szeroko,ona zrobiła to samo. Nie czekając ani chwili dłużej po prostu mocno się przytuliłyśmy. Raczej to ona mnie przytuliła,a ja wtuliłam się w nią. Taka przyjaciółka to prawdziwy skarb.
-Cześć Selenka!
-Hej Ali!
Po chwili puściłyśmy się a ja zaprosiłam gościa do środka.
-Cześć,Alyson!-usłyszałyśmy głos ojca dobiegającego z jadalni.
-Dzień Dobry.-odpowiedziała grzecznie moja przyjaciółka.
-To chodź do mnie.-zaproponowałam i pociągnęłam przyjaciółkę na górę. Usiadła na łóżku.
-To opowiadaj wszystko ze szczegółami.-powiedziała kiedy zamknęłam drzwi i zajęłam miejsce obok niej.
-Co tu opowiadać? Po prostu ta żmija zatrzepotała tylko rzęsami a ten od razu dał się omotać. Niczym nie różni się od innych facetów.-powiedziałam jadowicie mrużąc przy tym oczy ze złości.
-Ale może to wcale tak nie było jak ty uważasz. Może było zupełnie inaczej.
-All! Przecież mam oczy! Wszystko widziałam!-zbulwersowałam się jednak postanowiłam trzymać nerwy na wodzy,ponieważ nie byłyśmy jeszcze same w domu,a nie chciałam,żeby tata się o tym dowiedział.
-Sell..spokojnie. Nie miałam nic złego na myśli. Nie pomyślałaś,że to Miley mogła jego pocałować,a on tego wcale nie chciał?
Prychnęłam.
-Ali..nie bądź naiwna. W każdej chwili mógł ją odepchnąć! Przecież ten plastik nie wie do czego służy siłownia i jest słaba jak kot.
-Może nie zdążył?
-Alyson,do cholery! Dlaczego ty go wiecznie bronisz?! 
-Po prostu rozważam wszystkie możliwe warianty. Nie denerwuj się tak.
-Masz rację,przepraszam. Ale po prostu nie chcę mi się wierzyć,żeby on tego nie chciał..widziałam wszystko. On też ją całował!
-Wierzę Ci,skarbie. Powiedz mi...dlaczego Ciebie to aż tak bardzo dotknęło? Czujesz coś do niego? Możesz być ze mną zupełnie szczera.
Zawahałam się...

[Oczami Justina]

Po wczorajszym zdarzeniu nie wychodzę ze swojego pokoju. Jak mogłem być tak głupi?! Ja wcale nie chciałem całować tej idiotki,chciałem ją odepchnąć,ale wtedy,nie wiadomo skąd zjawiła się Selena z Nickiem. Wiem jak to dla niej wyglądało,ale ja nic nie czuję do Miley! Kocham tylko i wyłącznie Selenę. To ona jest moim życiem. To ona sprawia,że każdego dnia mam siłę i ochotę wstać z łóżka. To dzięki niej mam jakąkolwiek chęć do życia. To ona sprawia,że się uśmiecham. Westchnąłem i wstałem z kanapy. Postanowiłem się przejść. Miałem w nosie,że od samego rana leje jak z cebra. Wszedłem do przedpokoju i ubrałem skórzaną kurtkę,którą tak niedawno nosiła Sell. Kiedy ją założyłem zdołałem jeszcze poczuć resztki  jej cudownej woni. Na moje usta momentalnie wpłynął lekki uśmiech. Włożyłem kaptur na głowę i wyszedłem z domu. Schowałem ręce do kieszeni i patrząc w ziemię ruszyłem przed siebie. Nie miałem żadnego konkretnego celu. Nie wiadomo kiedy znalazłem się pod domem Seleny. Wiedziałem,że ona tu mieszka,ponieważ na drzwiach widnieje jej nazwisko. Okno od jej pokoju było lekko uchylone. Usłyszałem,że z kimś rozmawia. Stanąłem jak najbliżej okna,aby móc słyszeć co mówią. Tak bardzo stęskniłem się za jej głosem.
-Powiedz mi...dlaczego Ciebie to aż tak dotknęło? Czujesz coś do niego? Możesz być ze mną zupełnie szczera.-usłyszałem głos jakieś innej dziewczyny. Po chwili wywnioskowałem,że to Alyson Swift,przyjaciółka Sell.
Nastała głucha cisza. Miałem dziwne wrażenie,że rozmawiają o mnie i o tym wczorajszym niefortunnym wydarzeniu.
-No bo ja go kocham,do jasnej cholery!-wypaliła po dłuższej chwili Sell i rozpłakała się.
W tym momencie dosłownie zamarłem. Selena mnie kocha? Matko,jak ja mogłem być taki głupi?! Jak mogłem ją tak skrzywdzić?! Pewnie też bym się załamał gdybym zobaczył podobną sytuację z Seleną i jakimś kolesiem. Dopiero po chwili zdołałem się poruszyć. Nie! Nie pozwolę jej tak zwyczajnie odejść! Muszę o nią walczyć! To postanowiwszy rzuciłem się biegiem do domu.

[Oczami Seleny]

-No bo ja go kocham,do jasnej cholery!-wypaliłam po chwili milczenia i rozpłakałam się jak małe dziecko. All nic nie mówiąc po prostu mnie przytuliła. Tego najbardziej w tej chwili potrzebowałam. Przyjaciółki.
-Ciii..Seliś,wszystko się ułoży,nie martw się. Na pewno wszystko się wyjaśni.-próbowała mnie uspokoić.
Po tych słowach wyrwałam się z jej uścisku i spojrzałam na nią. W tej chwili przyszedł mi pewien pomysł do głowy. Przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco
-Alyson..ja wiem,co muszę zrobić...
-Co?
Spuściłam głowę i szepnęłam jedynie:
-All..ja...ja muszę stąd wyjechać. Jak najdalej.
Ali nie odzywała się przed dłuższą chwilę. Po chwili odważyłam się podnieść głowę. Siedziała tyłem do mnie z twarzą schowaną w dłoniach.
Ze strachem lekko dotknęłam jej ramienia. Strzepnęła moją rękę.
-Alyson,proszę..powiedz coś..
Odwróciła się do mnie a w jej oczach ujrzałam trudny do opisania ból. Zraniłam ją. Poczułam się podle.
-Jak możesz coś takiego mówić?! Jak to wyjechać?! Chcesz mnie tu zostawić i zapomnieć o wszystkim?!
-Alyson..proszę Cię zrozum. Ja..ja nie mam wyjścia. To jedyny sposób,żeby zapomnieć o Justinie.
-I o nas.-dodała szeptem.
Spojrzałam na nią zdziwiona
-Co masz na myśli?
Blondynka zerwała się z łóżka.
-Nie udawaj,że nie wiesz! Jeżeli stąd wyjedziesz już za miesiąc zapomnisz nie tylko o Justinie ale i o nas! O Demi,Ashley,Taylorze i...o mnie.-dodała nieco ciszej.
-Co?-wstałam z łóżka i stanęłam naprzeciwko niej.-Naprawdę myślisz,że mogłabym o was zapomnieć? O osobach,których kocham jak rodzinę? Nie wierzę w to Alyson. Nie wierzę,że sądzisz,że mogłabym to zrobić..-odparłam jedynie i opadłam na łóżko. Jak ona mogła tak myśleć? Że jednym wyjazdem tak wszystko przekreślę?
-A skąd możesz wiedzieć? Pewnie poznasz nowych przyjaciół i za rok nie będziesz wiedziała jak my się nazywamy...
Po tych słowach ponownie wstałam i spojrzałam jej prosto w oczy. Nie kłamała. Nie mogłam w to uwierzyć.  I to mówi moja najlepsza przyjaciółka.
-A skąd ty możesz wiedzieć jak będzie?! NIE nie zapomnę o was choćbym miała być na innym kontynencie! Rozumiesz?!
Blondynka prychnęła.
-Myślisz tylko i wyłącznie o sobie. Jesteś egoistką. Myślisz tylko o sobie i o swoim dobru. A to,co my czujemy w ogóle Cię nie obchodzi!
Zatkało mnie. Jak ona mogła tak mówić? Patrzyłam tylko na nią ze łzami w oczach. Najwyraźniej nawet ona mnie nie rozumie,chociaż myślałam,że będzie inaczej. Myliłam się. Po raz kolejny się pomyliłam.
-Myślę,że będzie lepiej jak sobie stąd pójdziesz.
-Też tak myślę. Żegnam. Jeżeli faktycznie wyjedziesz to wiedz,że z nami koniec.-odparła ostro i wybiegła. Rzuciłam się na łóżko i ponownie zaczęłam płakać. Dlaczego to mnie spotyka?! Dlaczego nikt mnie nie rozumie?! Nie wiedząc kiedy po prostu zasnęłam zmęczona życiem...
****
-Selena,wstawaj!-usłyszałam krzyk ojca i od razu się obudziłam.
-C..c..co się stało?-spytałam zaspana.
-Jesteśmy umówieni na obiad,zapomniałaś?
-Ach,no tak..wybacz tato..już się ubieram i możemy iść.
-Dobrze. Czekam na dole.-odparł i wyszedł. 
Ja natomiast zewlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej byle jaką sukienkę i szpilki. Udałam się do łazienki i zaczęłam się przygotowywać. Kiedy skończyłam wyszłam z łazienki. Wyglądałam tak:

Złapałam w biegu torebkę,zarzuciłam ją na ramię i wybiegłam z pokoju. 
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział z uśmiechem tato.
-Dziękuję.-również się uśmiechnęłam. Scarlett oczywiście nie szła na ten obiad. Została pod opieką babci. Nudziłaby się na tym obiedzie. To było pewne. Wyszliśmy z tatą z domu i przeszliśmy przed jezdnię. Stanęliśmy przed drzwiami tej wielkiej i okazałej willi. Po chwili otworzyła nam uśmiechnięta brunetka. Wyglądała na bardzo sympatyczną osobę. Zaprosiła nas do środka. Usłyszałam,że ktoś schodzi po schodach. Weszliśmy z tatą do domu.
-A więc to musi być pan Ricardo i jego córka Selena! Jakże miło państwa poznać! 
-Dzień Dobry. Nam panią również.
-Oj,proszę nie mówić mi na "pani". Jestem Pattie.-odpowiedziała z uśmiechem kobieta.
-A ja Ricardo,a to moja córka Selena.-powiedział wskazując na mnie.
-Dzień Dobry.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Witaj,Seleno! Jakże mi miło nareszcie Cię poznać! Mój syn wiele mi o tobie opowiadał.
Nie musiała mówić imienia swego syna. Po chwili w przedpokoju stanął zdezorientowany Justin. Czyli to on był moim nowym sąsiadem?! Cudownie! Teraz nie mam innego wyjścia.Muszę stąd wyjechać jak najdalej się da!
-Przepraszam.-szepnęłam jedynie i wybiegłam z budynku. Nie mogłam dłużej patrzeć na Justina. Kiedy tylko na niego spojrzałam od razu przed oczami stanął mi obraz jego całującego się z Miley. Wpadłam do domu jak burza. W tej chwili nie obchodziło mnie już nic. Wszystko straciło sens. Muszę zacząć życie na nowo. Bez Justina. Chłopaka,którego kocham nad życie,ale najwyraźniej bez wzajemności. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy w ekspresowym tempie. To szaleństwo! Nawet nie wiedziałam jeszcze dokąd wyjechać,a ja już pakuję swoje rzeczy! Wariatka ze mnie. Po chwili do domu wpadł wkurzony ojciec,z nerwów zapomniał nawet zamknąć drzwi. Kiedy zobaczył co robię jego wściekłość ustąpiła miejsca zakłopotaniu.
-Seliś,skarbie..co ty robisz?
-Pakuje się. Tato..ja muszę stąd wyjechać,jak najszybciej i jak najdalej.
Tata nie zdążył nic odpowiedzieć,bo ktoś wszedł mu w słowo:
-Nie pozwolę Ci na to!
Spojrzałam w stronę z której dobiegał krzyk. W drzwiach stał Justin. Widząc go łzy stanęły mi w oczach. Upuściłam walizkę na podłogę i stanęłam na środku salonu z głową opuszczoną w dół. Płakałam. Nie miałam już na nic siły.......

*****
No hej! Jak widzicie dodaję kolejny rozdział. Miał on pojawić się w weekend,ale postanowiłam dodać go wcześniej. Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń! Zaskakujecie mnie na każdym kroku.<3 
Pozdrawiam.<3
Gośka.;]

CZYTASZ=KOMENTUJESZ.










4 komentarze:

  1. super super megga kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaa!!!!!!! Rozdział zajebisty *.* Madzia się zwę i po prostu zakochałam się w tym blogu.<3 Czekam na nn.;**

    OdpowiedzUsuń