środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 18

"Nigdy o tobie nie zapomnę."


[Oczami Justina]

Kiedy zobaczyłem Selenę i Jej ojca w naszym domu po prostu mnie zamurowało. Spodziewałem się tu każdego,ale na pewno nie Jej. Oczywiście nie mówię,że taki obrót sprawy mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie. Podoba mi się i to bardzo. Może wreszcie będę mógł z nią szczerze porozmawiać i wyjaśnić jej wszystko? Niestety nie zdążyłem wykonać nawet najdrobniejszego ruchu,ponieważ,gdy tylko mnie ujrzała wyszeptała tylko:
-Przepraszam.-i wybiegła jak burza. Moja mama i Jej ojciec spojrzeli na mnie pytająco a ja tylko wzruszyłem ramionami. 
Wściekły pan Gomez wybiegł z naszego domu zaraz po swojej córce. No zajebiście. Nawet sąsiedzki obiad potrafię zepsuć,niezły jestem,co? 
Postanowiłem wybiec za nią. Nie pozwolę jej po raz kolejny odejść bez walki. Kiedy chciałem wybiec mama złapała mnie za nadgarstek uniemożliwiając mi ucieczkę.
-Synku,co się dzieje?-spytała wyraźnie zdezorientowana.
-Ja..ja na razie nie mogę Ci nic powiedzieć. Muszę koniecznie porozmawiać z Seleną. Proszę. Pozwól mi.
Mama niechętnie mnie puściła a ja rzuciłem się do drzwi i wystrzeliłem z domu jak z procy nawet nie zamykając za sobą drzwi. Przebiegałem właśnie przed jezdnię,gdy jechał prosto na mnie jakiś samochód. Zahamował w ostatniej chwili z głośnym piskiem opon. Kierowca krzyczał coś do mnie,ale ja go po prostu olałem. Miałem go w nosie. Teraz najważniejsza była tylko Selena. Dziewczyna,której ofiarowałem całe swoje serce. Wpadłem do Jej domu,kiedy usłyszałem jak mówi coś o wyjeździe. Nie myśląc zbyt logicznie po prostu wrzasnąłem ile sił w płucach:
-Nie pozwolę Ci na to!
Brunetka słysząc mnie upuściła wielką walizkę na Ziemię i popatrzyła na mnie. Następnie opuściła głowę w dół i zauważyłem,że po jej policzkach zaczynają płynąć łzy strumieniami. Poczułem się jak ostatni cham i świnia. Ze złości zacisnąłem ręce w pięści. Kiedy już nieco się uspokoiłem zwróciłem się do ojca Seleny:
-Czy mógłbym porozmawiać z Seleną w cztery oczy?
Pan Gomez kiwnął tylko głową na znak,że się zgadza. Już myślałem,że wszystko będzie dobrze,jednak się myliłem.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać!-warknęła wściekła Sel i powróciła do pakowania swoich rzeczy. Pan Gomez spojrzał na mnie bezradny i zdziwiony. Mimo zdenerwowania uśmiechnąłem się do niego uspokajająco i kiwnąłem ręką,aby wyszedł. Tak też zrobił. Kiedy zamknął za sobą drzwi ja podszedłem do dziewczyny i złapałem ją mocno za nadgarstki uniemożliwiając jej dalsze pakowanie. Chciała się wyrwać jednak ja byłem silniejszy. Po chwili odpuściła i po prostu stała w miejscu z głową opuszczoną w dół. Powoli uwolniłem jej nadgarstki i położyłem walizkę na szafie,aby nie mogła dokończyć zamierzonej czynności. Następnie ponownie do niej podszedłem. Nadal stała w tej samej pozycji co wcześniej. Nieśmiało złapałem dłonią jej podbródek i podniosłem jej głowę do góry. Odgarnąłem jej cudowne włosy z jej nieskazitelnie pięknej twarzy i spojrzałem Jej w oczy. Mimo,iż były przepełnione łzami,podkrążone i czerwone to ja i tak nie mogłem przestać w nie patrzeć. Ilekroć w nie spoglądałem po prostu w nich tonąłem. 
-Wynoś się stąd.-wysyczała przez zaciśnięte zęby brunetka,kiedy już obudziła się z tego "transu" jaki nią zawładnął kiedy tylko przekroczyłem próg tego domu.
-Nie wyjdę stąd dopóki mnie nie wysłuchasz.-powiedziałem nadzwyczaj pewny siebie.
-Nie mam zamiaru Cię w ogóle słuchać. Po prostu wyjdź stąd i idź do Miley. Widziałam,że ostatnio coś pomiędzy wami zaiskrzyło.-uśmiechnęła się ironicznie po czym wyrwała mi się i powróciła do pakowania. Wziąłem głęboki wdech. 

Spokojnie,Bieber. Masz jeszcze szansę,.zachowaj spokój i nie schrzań tego!-podpowiadał mi głosik w mojej głowie. 
Masz rację! Kim kolwiek jesteś...-zmieszałem się we własnych myślach.Matko..wariuję..jak można się zmieszać we własnych myślach? To idiotyczne.
Ponownie podszedłem do zdenerwowanej dziewczyny i wyrwałem jej walizkę z ręki i rzuciłem ją na drugi koniec pokoju. Następnie szybko przywarłem ją do ściany i nie wiadomo jakim cudem po prostu ją pocałowałem. Najpierw delikatnie,aby sprawdzić czy na pewno tego chce. Nie chciałem robić nic wbrew jej woli,bo bałem się,że to wszystko pogorszy,chociaż nie byłem pewien,że w razie jej sprzeciwów byłbym w stanie teraz przestać. Jej wargi były takie delikatne,takie słodkie. Tak bardzo pasowały do moich. Pasowaliśmy do siebie jak dwa kawałki puzzli. Na szczęście nie wyrażała żadnych oznak sprzeciwu,więc pogłębiłem pocałunek i wsunąłem nieśmiało język do jej ust i zacząłem masować jej podniebienie. Czułem się jakbym był w siódmym niebie.

[Oczami Seleny]

Matko boska,co ja wyrabiam?! Całuje się z chłopakiem o którym chcę zapomnieć raz na zawsze! Jestem zdrowo stuknięta. Z jednej strony zdrowy rozsądek podpowiadał mi,żeby jak najszybciej to przerwać a serce mówiło,żebym pod żadnym pozorem nie przestawała. Czułam się taka...wyjątkowa kiedy on mnie całował. Czułam się jak księżniczka,która nareszcie znalazła swojego księcia z którym chce spędzić resztę swojego życia. 
Moment,moment,moment....STOP. Selena,ogarnij się bo zachowujesz się jakbyś coś brała. Jaka księżniczka,jaki książe,do jasnej cholery?! Chyba mnie zdrowo pojebało. Kiedy Justin zaczął pozwalać sobie na zbyt wiele zniesmaczona oderwałam się od niego i odepchnęłam go z taką siłą,że aż upadł na kanapę. Spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Co ty wyrabiasz?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz,co?! Że jak jesteś gwiazdą to wszystko Ci wolno?! Błagam Cię. Nie ośmieszaj się. 
Justin nadal patrzył na mnie nic nie odpowiadając. Moja cierpliwość niestety nie jest święta i ma swoje granice.
-No co się tak gapisz?! Wynocha mi stąd,ale już!
Justin niepewnie wstał.
-Selena,proszę.
-Nie! Nie odzywaj się do mnie więcej i po prostu stąd wyjdź bo nie ręczę za siebie.
-Ale..
-WON!-nie mogłam się opanować i popchnęłam go w stronę drzwi.
-Sel,proszę. Pozwól mi wszystko wyjaśnić. To nie jest tak jak ty myślisz!
-Po pierwsze: Nie mów do mnie Sel,a po drugie: Mówię Ci już po raz trzeci,że nie mam zamiaru z Tobą o niczym rozmawiać. Jesteś po prostu bezczelny. Najpierw robisz mi nadzieje na jakąś Bóg Wie jaką przyjaźń,potem całujesz się z tą debilką,która była zajęta przez mojego przyjaciela,teraz przychodzisz do mnie i ośmielasz się mnie całować i jeszcze chcesz,żebym Ciebie słuchała? Jesteś żałosny. Żegnam!
-Ale Selena,błagam Cię...
-NIE! Zamknij się wreszcie i wyjdź stąd!-wypaliłam biorąc głęboki wdech.- Proszę nie utrudniaj mi już życia. Na razie nie jestem w stanie Ci wybaczyć. Może..kiedyś,ale na pewno nie teraz. Po prostu pozwól mi wyjechać i zapomnij o mnie. Raz na zawsze.
-Nigdy o tobie nie zapomnę. Nie potrafię. Kocham Cię Sell. Kocham najbardziej na świecie.-wyszeptał ze łzami w oczach po czym pogłaskał mnie po policzku a ja jak zwykle pod wpływem jego czułego dotyku drgnęłam. Spojrzał jeszcze na mnie a następnie wyszedł. W mgnieniu oka po moich policzkach zaczęła spływać słona ciecz. Nie mogłam tego powstrzymać. Justin mnie kocha? To dlaczego całował się z Miley? Pewnie powiedział tak tylko dlatego,żebym nie wyjechała. Nie mogąc wytrzymać po prostu wbiegłam na górę do pokoju zamykając drzwi na klucz. Sama już nie wiedziałam co mam zrobić. Wyjeżdżać czy nie wyjeżdżać? Chciałam o nim zapomnieć,ale wiedziałam,że każdego dnia będę za nim cholernie tęskniła. I jeszcze przypomniała mi się moja poranna kłótnia z Alyson,która postawiła sprawę jasno. Jeżeli wyjadę stracę ją na dobre. Co tu robić,co tu robić? Moja mama na pewno by mi coś poradziła. Ale teraz jej nie ma i jestem sama ze wszystkimi moimi problemami. Nie,ja muszę wyjechać,nie ma innej opcji. Inaczej nie będę w stanie normalnie żyć. Muszę zacząć nowe życie. Bez Justina. Chłopaka,którego kocham całym sercem. Myśląc o nim zwyczajnie w świecie się rozpłakałam. Aby nie wybuchnąć płaczem wzięłam do ręki poduszkę i przyłożyłam ją do twarzy,aby nie słychać było mojego płaczu. Nie chciałam,aby ktoś to usłyszał. Szczególnie tata.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. To mój tata. O nie..czyli już wrócił. Nie mogłam pozwolić,aby zobaczył mnie w takim stanie. Odłożyłam poduszkę usiadłam na łóżku,wytarłam ręką oczy po czym poprawiłam włosy mówiąc:
-Proszę.
Tata nieśmiało wszedł do mojego pokoju i zajął miejsce obok mnie. 
-Skarbie,co się dzieje?
-Nic tato.-odpowiedziałam wymijająco 
-Selena...przecież widzę. Czy to ma jakiś związek z Justinem?
Zawahałam się z odpowiedzią. Nie miałam ochoty mu tego wszystkiego mówić,ani tym bardziej zwierzać się ze swoich uczuć.
-Tak,to ma związek z nim,ale na razie nie jestem w stanie o tym z Tobą rozmawiać,tato. 
-Ale ja chcę Ci pomóc córeczko..
-Jeżeli naprawdę chcesz mi pomóc to pozwól mi wyjechać. Nie mam innego wyjścia,uwierz mi.
-Ale Sell..jak ja mogę Ci pozwolić wyjechać nie znając powodu? A co ze szkołą,przyjaciółmi?
-Mogę chodzić do innej szkoły,a z przyjaciółmi będę miała kontakt tak czy inaczej. W końcu są telefony i internet. Proszę Cię tato..ja nie mogę tu dłużej zostać.
Ojciec nie odpowiedział tylko zamyślił się głęboko. Czekałam na jego odpowiedź cały czas patrząc na niego zza moich czarnych włosów.
-No dobrze,skarbie. Wyjedziesz na wieś,do cioci Charlotte,dobrze?
-Tak,dobrze! Świetnie,dzięki tato!
-Ale to najwcześniej pojutrze. Muszę się z nią dogadać i poprosić ją,aby zapisała Cię do tamtej szkoły,do której chodzą Brandon i Samantha oraz wypisać Cię ze starej szkoły.
-Dobrze tato. Dziękuję Ci bardzo.
-Nie ma za co Sell. Jeżeli tylko tak mogę pomóc to to zrobię. No dobrze. To ja pójdę zadzwonić. A..i prosiłbym abyś posprzątała swoje ciuchy w salonie. Jest niezły bajzel.
Spojrzałam na niego zdziwiona,a on zaśmiał się i pocałował mnie w czoło po czym opuścił mój pokój.
Ja nastomiast wstałam z łóżka i udałam się do salonu. To co tam zastałam wprawiło mnie w osłupienie. Moje ciuchy były porozwalane po całym pomieszczeniu. No tak. Kiedy Justin wyrwał mi walizkę z rąk była ona otwarta i kiedy rzucił ją na drugi koniec pomieszczenia wszystkie ciuchy z niej wyleciały. Jedna moja podkoszulka nawet wisiała na żyrandolu. Westchnęłam i zaczęłam sprzątać swoje rzeczy i pakować je z powrotem do walizki. Po 40 minutach wreszcie skończyłam i zamknęłam walizkę. Postawiłam ją w rogu w przedpokoju po czym wróciłam do pokoju. Nie miałam ochoty na jedzenie kolacji,dlatego sięgnęłam po telefon i zaczęłam pisać sms'a do Alyson. Mimo tego,co ostatnio mi powiedziała powinna wiedzieć o mojej decyzji.

Cześć,Alyson!. Piszę do Ciebie tylko dlatego,abyś poznała moją decyzję. Dużo o tym myślałam,jednak już zdecydowałam i moja decyzja jest nieodwołalna. Wyjeżdżam. Pojutrze. Jeżeli nadal twoje ultimatum jest aktualne to przykro mi. Zgodnie z twoim życzeniem to koniec naszej przyjaźni. Żałuję,bo myślałam,że będziemy się przyjaźnić o wiele dłużej,ale najwyraźniej się myliłam. Mówi się trudno. Jeżelibyś mogła to przekaż to reszcie i powiedz im,że NIGDY o nich nie zapomnę. To tyle. Na razie. Sell.
Z bólem wysłałam tą wiadomość i odłożyłam telefon. Ciężko było mi to napisać,jednak musiałam to zrobić. Weszłam do łazienki i wykonałam w niej wieczorne czynności. Po godzinie skończyłam,wyszłam z łazienki gotowa do spania i dosłownie padłam na łóżko i w oka mgnieniu zasnęłam.

*******
Hej! :D Oto 18 rozdział. Wow.:D Dziękuję za ponad 1200 wyświetleń! ;* Kocham Was! 
Następna notka pojawi się być może w niedzielę lub poniedziałek.
Mam nadzieję,że Wam się spodoba. 
Pozdrawiam.<3
Gośka.;]


Czytasz = Komentujesz.










8 komentarzy:

  1. Pocałunek opisany bardzo realistycznie. Jakbym go widziała na żywo. Mam oczywiście nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy i czekam na następny rozdział, he he ;D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa!!!!! Wreszcie dodałaś! *.* Myślałam,że umrę.xD Dodaj jak najszybciej nn i nawet mi nie mów o skończeniu bloga bo się wnerwieee..*_* Rozdział cudowny i ten pocałunek..aww..cudo..xdd

    Madziaaa.<3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeej..*_* Rozdział zajebisty. Przeczytałam tylko ten,ale już biorę się za poprzednie.<3
    Pozdrawiam,Andziaa.<3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ;*
    Jestem Violetta
    Świetny blog <3333333
    Ja zaczynam pisać bloga..Mam 6 rozdziałów..Czyta mnie 1 osoba bo mam dwa dni bloga i jeszcze nikt o mnie nie wie..Może wpadniesz poczytać prosze ;**
    http://bieebs-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nn? nie mogę się doczekać ;* :D <3

    OdpowiedzUsuń