"A myślisz,że dla kogo ja tu kurwa przyjechałem?!"
[Oczami Seleny]:
Nastał ranek. 9 listopada 2013 r. Sobota. Nareszcie! Wstałam dopiero o 10:00. W końcu jest weekend i można się wyspać,nie? ; D. Tak więc jak codziennie rano wstałam z łóżka i udałam się do swojej [:D] łazienki. Wzięłam relaksującą kąpiel,którą chciałam wziąć już od dawna. W tygodniu jednak nie mam na to za bardzo czasu,więc pozostaje mi to robić tylko w weekend. Po tej relaksującej kąpieli wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. To co zobaczyłam...chyba po raz pierwszy w życiu byłam w pełni zadowolona ze swojego wyglądu tuż po przebudzeniu. Włosy miałam tylko lekko potargane,i na szczęście nie miałam żadnych sińców pod oczami. No i oczywiście uśmiech,który od rana nie znikał z mojej twarzy. Dlaczego? Nie wiem. Może to dlatego,że wreszcie udało mi się choć trochę zapomnieć o Justinie i tym wszystkim? Oczywiście nigdy nie zapomnę o nim całkowicie. Moje uczucie do niego jest silniejsze,żeby całkiem o Nim zapomnieć. Ale mimo wszystko jestem zadowolona. W szkole nie jest najgorzej chociaż i tak tęsknię za moimi przyjaciółmi. Chciałam do nich wrócić jednak za bardzo się bałam,że jeśli spotkam ponownie Justina cały ból powróci. Nie,nie byłam na to gotowa.
Wyrwałam się z rozmyślań i zauważyłam,że ręcznik się ze mnie zsunął. Zaczerwieniłam się lekko i szybko go podniosłam. Popadam w lekką paranoję,ponieważ ciągle mam wrażenie,że Justin znowu siedzi na drzewie za oknem i na mnie patrzy. Ponownie owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Następnie wyszłam z łazienki i szybko przemknęłam do swojego pokoju. Podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej jakieś odpowiednie ubrania. Następnie znowu udałam się do łazienki i szybko przebrałam się w wybrany zestaw. Kiedy już byłam ubrana stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy. Wyprostowałam je lekko prostownicą i po prostu rozpuściłam. Jeżeli chodzi o makijaż również za bardzo się nie wysilałam. Na usta nałożyłam mocno różowy błyszczyk a brwi i rzęsy musnęłam czarną kredką. Efekt końcowy był taki:
-Selena! Przestań!-ledwo co wydusiła z siebie przez śmiech. Połaskotałam ją jeszcze chwilkę i przestałam.
-Skąd wiedziałaś,że to ja?
-No bo tylko ty oprócz mnie jesteś w domu.-zaśmiała się.
-Jak to?
-Normalnie. Rodzice pojechali na farmę a Brandon poszedł z kolegami na kosza.-odparła z uśmiechem.
-Aaa...no to jesteśmy same,tak?
-No tak....-urwała i dodała po chwili z wahaniem-Selly?
-Hmm?-odezwałam się smarując chleb dżemem wiśniowym.
-Poszłabyś ze mną dzisiaj na miasto?
-Jasne! Przecież nie będę siedzieć cały dzień w domu.
-Dzięki!-powiedziała radosna i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam uścisk po czym wróciłam do robienia kanapki.
-A gdzie konkretniej chciałabyś pójść?
-Sama nie wiem...znaczy...najpierw z chęcią poszłabym do sklepu muzycznego...Just...-zaczęła i natychmiast zamilkła spojrzałam na nią domagając się,aby kontynuowała.
-Znaczy się chciałabym kupić płytę muzyczną,która została niedawno wydana. Akurat autor tej płyty będzie dzisiaj ją podpisywał.
-Aha. Okej. No to pójdziemy tam razem. Co mi szkodzi..hehe..
-Świetnie.-odparła zadowolona,ucałowała mnie w policzek i wyszła.
Natomiast ja skończyłam właśnie robić sobie kanapki i nalałam do szklanki soku owocowego. Ze śniadaniem opuściłam kuchnię i udałam się do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i włączyłam komputer. Weszłam na gg i zobaczyłam,że Taylor jest dostępny. Uśmiechnęłam się pod nosem i biorąc pierwszy kęs kanapki napisałam do niego:
S: Heeej, Lautner! ;D
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Odpisał po kilku sekundach.
T: Cześć,Gomez! ;*
S: Co tam? ;D
T: Nudnoo bez cb.;x
S: Heh..;p Ale ja pytam na poważnie.
T: No ale ja poważnie odpowiadam.
S: Mhm.;p
T: No tak! Nuda jak cholera! Nie mam z kim pograć w kosza,ten Nick to taki sztywniak..yhhh...ciągle by tylko wkuwał tą zasraną biologię..
S: To chyba dobrze,że się dobrze uczy.;p
T: Ty też się dobrze uczysz,a dla mnie zawsze miałaś czas.; <
S: Heh..racja. Obiecuję,że kiedyś to nadrobimy.;-D
T: Wracasz? O.O
S: Nie. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Ale też nie mówię,że nie wrócę w ogóle.
T: No weeź..;x Powiedz przynajmniej dlaczego wyjechałaś...
S: Taylor to...to jest zbyt prywatna sprawa,żeby o tym mówić.
T: Sell..ufasz mi chyba,co?
S: No jasne,że Ci ufam,ale ciężko mi jest o tym mówić.
T: To przez Justina,mam rację?
W tym momencie mnie zatkało. Jak on się tego domyślił?
S: Yyy..no tak.
T: Wiedziałem,że on ma coś z tym wspólnego! Zabiję go tylko jak wróci! -.-
S: Taylor,nie wygłupiaj się...moment..to on gdzieś wyjechał?
T: Nie wiem,ale najprawdopodobniej tak. W szkole nie ma go już od dłuższego czasu. W domu chyba też nie bo poszedłem tam z jego przyjacielem Chrisem (Spoko koleś.:D) dać mu lekcje a jego matka powiedziała,że go nie ma i nie wie kiedy wróci..
S: Aha...no nic...ja muszę lecieć. Idę z kuzynką na miasto. Pa.;*
T: Narka.;*
Wylogowałam się z gg i wyłączyłam komputer. Zjadłam do końca kanapki i wypiłam sok.
Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Włożyłam naczynia do zmywarki i w tym momencie weszła Sammy.
-To co,Sell...idziemy?
-Tak wcześnie?
-A na co czekać? O 11:00 będzie ten piosenkarz,a już jest za dziesięć.
-Aa..spoko...chodźmy więc..heh...
Razem z kuzynką wzięłyśmy torebki po czym wyszłyśmy z domu. Sammy zostawiła rodzicom karteczkę,aby się o nas nie martwili. Ruszyłyśmy w stronę sklepu muzycznego. Kiedy doszłyśmy na miejsce byłam w szoku. Nie do wiary jaki był tam tłum!
-To może ja poczekam tutaj,co?-spytałam ponownie spoglądając na olbrzymie tłumy.
-Nie,idziesz ze mną.-powiedziała stanowczo Sam i pociągnęła mnie za rękę do środka. Poszłam za nią. Miałam inne wyjście? Nie. Jak moja kuzynka jest uprze to nic jej nie przekona.
Po chwili przeciskania się przez tłum wrzeszczących nastolatek wreszcie znalazłyśmy się w środku. Sammy najwyraźniej dostrzegła na półce upragnioną płytę bo podbiegła do jednej z półek jak szalona. Po chwili szeroko uśmiechnięta wróciła do mnie z płytą w ręku. Kiedy spojrzałam na okładkę byłam w szoku.
"JUSTIN BIEBER - Believe." - przeczytałam w myślach i zamurowało mnie. Uhh..mogłam się domyślić,że to o tę płytę chodzi Sam. Nagle przypomniały mi się słowa,które wypowiedziała dzisiaj rano.
"-Akurat autor tej płyty będzie dzisiaj ją podpisywał..." - O nie,nie,nie,nie....to nie może być prawda. Czy to znaczy,że....?
Nie zdążyłam dokończyć owej myśli bo nagle w drugim pomieszczeniu,gdzie dziewczyny piszczały jak szalone ujrzałam....JUSTINA. No ładnie..moja własna kuzynka spiskuje z Justinem za moimi plecami. W pewnym momencie szatyn mnie zauważył i uśmiechnął się szeroko. Natomiast ja czułam jak od środka rośnie we mnie wściekłość. Co on sobie do jasnej cholery wyobrażał?! Przecież ja właśnie po to wyjechałam,żeby móc o nim zapomnieć a on jak na złość tu przyjeżdża!
Poczułam,jak ten cały ból do mnie powraca a w oczach zbierają mi się łzy. Nie mogłam tego wytrzymać,dlatego z trudem wybiegłam ze sklepu i zaczęłam biec w stronę domu. Łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach,jednak ja miałam to w nosie. Kiedy byłam już prawie w domu poczułam,że ktoś łapie mnie mocno za nadgarstek i odwraca. Kiedy stanęłam z tą osobą twarzą w twarz zobaczyłam,że to nikt inny jak Bieber. Spojrzałam na niego spod byka.
-Co ty tu robisz?!-syknęłam.
-Jestem.-odparł spokojnie.
-Zostaw mnie.-warknęłam i chciałam mu się wyrwać,jednak on okazał się być silniejszy.
-Uspokój się.
-Nie mam zamiaru-odpowiedziałam i chciałam jeszcze coś dodać,ale nie zdążyłam bo on znowu dosłownie przyssał się do moich warg. Na początku chciałam go odepchnąć jednak po chwili to uczucie minęło. Teraz owładnął mną bardzo przyjemny stan. Stan radości i rozkoszy. W końcu zdobyłam się na odwagę i zaczęłam oddawać jego pocałunki co zachęciło go do większych pieszczot. Czułam się jak w siódmym niebie a w brzuchu czułam miliony motylków. Jeszcze żaden facet nie doprowadzał mnie do takiego stanu zaledwie po jednym pocałunku. Justin powoli uwolnił moje nadgarstki i objął mnie swoimi silnymi ramionami w pasie a ja odważyłam się go objąć za szyję. I tak staliśmy całując się chyba ponad dziesięć minut. Nie chciałam przerywać. Chciałam już czuć się tak zawsze,jednak kiedy poczułam,że za chwilę stanie się coś,czego oboje będziemy żałować z trudem postanowiłam to przerwać tak więc oderwałam się od niego i wyplątałam się z jego objęć. Spojrzał na mnie zdziwiony jak i rozczarowany.
-Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! Wracaj do swoich fanek a mnie zostaw raz na zawsze w spokoju!-wypaliłam.
-A myślisz,że dla kogo ja tu kurwa przyjechałem?!-uniósł się. Po raz pierwszy mówił do mnie takim tonem.
-Nie wiem i szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi! Możesz wracać,nikt Cię tu nie trzyma..
-DLA CIEBIE!-wrzasnął tak głośno i to automatycznie zamknęło mi usta.
-Tak,przyjechałem tu dla Ciebie i nie wyjadę stąd dopóki mnie nie wysłuchasz i nie wybaczysz. Możesz być tego pewna.-odparł twardo,odwrócił się i zostawił mnie osłupiałą na środku chodnika....
Wyrwałam się z rozmyślań i zauważyłam,że ręcznik się ze mnie zsunął. Zaczerwieniłam się lekko i szybko go podniosłam. Popadam w lekką paranoję,ponieważ ciągle mam wrażenie,że Justin znowu siedzi na drzewie za oknem i na mnie patrzy. Ponownie owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Następnie wyszłam z łazienki i szybko przemknęłam do swojego pokoju. Podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej jakieś odpowiednie ubrania. Następnie znowu udałam się do łazienki i szybko przebrałam się w wybrany zestaw. Kiedy już byłam ubrana stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy. Wyprostowałam je lekko prostownicą i po prostu rozpuściłam. Jeżeli chodzi o makijaż również za bardzo się nie wysilałam. Na usta nałożyłam mocno różowy błyszczyk a brwi i rzęsy musnęłam czarną kredką. Efekt końcowy był taki:
Z uśmiechem na ustach wyszłam z łazienki i zeszłam po schodach. W kuchni zastałam tylko Samanthę. Podeszłam do niej na palcach i zaczęłam od tyłu łaskotać ją po brzuchu. Blondynka momentalnie wybuchnęła śmiechem.
-Selena! Przestań!-ledwo co wydusiła z siebie przez śmiech. Połaskotałam ją jeszcze chwilkę i przestałam.
-Skąd wiedziałaś,że to ja?
-No bo tylko ty oprócz mnie jesteś w domu.-zaśmiała się.
-Jak to?
-Normalnie. Rodzice pojechali na farmę a Brandon poszedł z kolegami na kosza.-odparła z uśmiechem.
-Aaa...no to jesteśmy same,tak?
-No tak....-urwała i dodała po chwili z wahaniem-Selly?
-Hmm?-odezwałam się smarując chleb dżemem wiśniowym.
-Poszłabyś ze mną dzisiaj na miasto?
-Jasne! Przecież nie będę siedzieć cały dzień w domu.
-Dzięki!-powiedziała radosna i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam uścisk po czym wróciłam do robienia kanapki.
-A gdzie konkretniej chciałabyś pójść?
-Sama nie wiem...znaczy...najpierw z chęcią poszłabym do sklepu muzycznego...Just...-zaczęła i natychmiast zamilkła spojrzałam na nią domagając się,aby kontynuowała.
-Znaczy się chciałabym kupić płytę muzyczną,która została niedawno wydana. Akurat autor tej płyty będzie dzisiaj ją podpisywał.
-Aha. Okej. No to pójdziemy tam razem. Co mi szkodzi..hehe..
-Świetnie.-odparła zadowolona,ucałowała mnie w policzek i wyszła.
Natomiast ja skończyłam właśnie robić sobie kanapki i nalałam do szklanki soku owocowego. Ze śniadaniem opuściłam kuchnię i udałam się do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i włączyłam komputer. Weszłam na gg i zobaczyłam,że Taylor jest dostępny. Uśmiechnęłam się pod nosem i biorąc pierwszy kęs kanapki napisałam do niego:
S: Heeej, Lautner! ;D
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Odpisał po kilku sekundach.
T: Cześć,Gomez! ;*
S: Co tam? ;D
T: Nudnoo bez cb.;x
S: Heh..;p Ale ja pytam na poważnie.
T: No ale ja poważnie odpowiadam.
S: Mhm.;p
T: No tak! Nuda jak cholera! Nie mam z kim pograć w kosza,ten Nick to taki sztywniak..yhhh...ciągle by tylko wkuwał tą zasraną biologię..
S: To chyba dobrze,że się dobrze uczy.;p
T: Ty też się dobrze uczysz,a dla mnie zawsze miałaś czas.; <
S: Heh..racja. Obiecuję,że kiedyś to nadrobimy.;-D
T: Wracasz? O.O
S: Nie. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Ale też nie mówię,że nie wrócę w ogóle.
T: No weeź..;x Powiedz przynajmniej dlaczego wyjechałaś...
S: Taylor to...to jest zbyt prywatna sprawa,żeby o tym mówić.
T: Sell..ufasz mi chyba,co?
S: No jasne,że Ci ufam,ale ciężko mi jest o tym mówić.
T: To przez Justina,mam rację?
W tym momencie mnie zatkało. Jak on się tego domyślił?
S: Yyy..no tak.
T: Wiedziałem,że on ma coś z tym wspólnego! Zabiję go tylko jak wróci! -.-
S: Taylor,nie wygłupiaj się...moment..to on gdzieś wyjechał?
T: Nie wiem,ale najprawdopodobniej tak. W szkole nie ma go już od dłuższego czasu. W domu chyba też nie bo poszedłem tam z jego przyjacielem Chrisem (Spoko koleś.:D) dać mu lekcje a jego matka powiedziała,że go nie ma i nie wie kiedy wróci..
S: Aha...no nic...ja muszę lecieć. Idę z kuzynką na miasto. Pa.;*
T: Narka.;*
Wylogowałam się z gg i wyłączyłam komputer. Zjadłam do końca kanapki i wypiłam sok.
Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Włożyłam naczynia do zmywarki i w tym momencie weszła Sammy.
-To co,Sell...idziemy?
-Tak wcześnie?
-A na co czekać? O 11:00 będzie ten piosenkarz,a już jest za dziesięć.
-Aa..spoko...chodźmy więc..heh...
Razem z kuzynką wzięłyśmy torebki po czym wyszłyśmy z domu. Sammy zostawiła rodzicom karteczkę,aby się o nas nie martwili. Ruszyłyśmy w stronę sklepu muzycznego. Kiedy doszłyśmy na miejsce byłam w szoku. Nie do wiary jaki był tam tłum!
-To może ja poczekam tutaj,co?-spytałam ponownie spoglądając na olbrzymie tłumy.
-Nie,idziesz ze mną.-powiedziała stanowczo Sam i pociągnęła mnie za rękę do środka. Poszłam za nią. Miałam inne wyjście? Nie. Jak moja kuzynka jest uprze to nic jej nie przekona.
Po chwili przeciskania się przez tłum wrzeszczących nastolatek wreszcie znalazłyśmy się w środku. Sammy najwyraźniej dostrzegła na półce upragnioną płytę bo podbiegła do jednej z półek jak szalona. Po chwili szeroko uśmiechnięta wróciła do mnie z płytą w ręku. Kiedy spojrzałam na okładkę byłam w szoku.
"JUSTIN BIEBER - Believe." - przeczytałam w myślach i zamurowało mnie. Uhh..mogłam się domyślić,że to o tę płytę chodzi Sam. Nagle przypomniały mi się słowa,które wypowiedziała dzisiaj rano.
"-Akurat autor tej płyty będzie dzisiaj ją podpisywał..." - O nie,nie,nie,nie....to nie może być prawda. Czy to znaczy,że....?
Nie zdążyłam dokończyć owej myśli bo nagle w drugim pomieszczeniu,gdzie dziewczyny piszczały jak szalone ujrzałam....JUSTINA. No ładnie..moja własna kuzynka spiskuje z Justinem za moimi plecami. W pewnym momencie szatyn mnie zauważył i uśmiechnął się szeroko. Natomiast ja czułam jak od środka rośnie we mnie wściekłość. Co on sobie do jasnej cholery wyobrażał?! Przecież ja właśnie po to wyjechałam,żeby móc o nim zapomnieć a on jak na złość tu przyjeżdża!
Poczułam,jak ten cały ból do mnie powraca a w oczach zbierają mi się łzy. Nie mogłam tego wytrzymać,dlatego z trudem wybiegłam ze sklepu i zaczęłam biec w stronę domu. Łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach,jednak ja miałam to w nosie. Kiedy byłam już prawie w domu poczułam,że ktoś łapie mnie mocno za nadgarstek i odwraca. Kiedy stanęłam z tą osobą twarzą w twarz zobaczyłam,że to nikt inny jak Bieber. Spojrzałam na niego spod byka.
-Co ty tu robisz?!-syknęłam.
-Jestem.-odparł spokojnie.
-Zostaw mnie.-warknęłam i chciałam mu się wyrwać,jednak on okazał się być silniejszy.
-Uspokój się.
-Nie mam zamiaru-odpowiedziałam i chciałam jeszcze coś dodać,ale nie zdążyłam bo on znowu dosłownie przyssał się do moich warg. Na początku chciałam go odepchnąć jednak po chwili to uczucie minęło. Teraz owładnął mną bardzo przyjemny stan. Stan radości i rozkoszy. W końcu zdobyłam się na odwagę i zaczęłam oddawać jego pocałunki co zachęciło go do większych pieszczot. Czułam się jak w siódmym niebie a w brzuchu czułam miliony motylków. Jeszcze żaden facet nie doprowadzał mnie do takiego stanu zaledwie po jednym pocałunku. Justin powoli uwolnił moje nadgarstki i objął mnie swoimi silnymi ramionami w pasie a ja odważyłam się go objąć za szyję. I tak staliśmy całując się chyba ponad dziesięć minut. Nie chciałam przerywać. Chciałam już czuć się tak zawsze,jednak kiedy poczułam,że za chwilę stanie się coś,czego oboje będziemy żałować z trudem postanowiłam to przerwać tak więc oderwałam się od niego i wyplątałam się z jego objęć. Spojrzał na mnie zdziwiony jak i rozczarowany.
-Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! Wracaj do swoich fanek a mnie zostaw raz na zawsze w spokoju!-wypaliłam.
-A myślisz,że dla kogo ja tu kurwa przyjechałem?!-uniósł się. Po raz pierwszy mówił do mnie takim tonem.
-Nie wiem i szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi! Możesz wracać,nikt Cię tu nie trzyma..
-DLA CIEBIE!-wrzasnął tak głośno i to automatycznie zamknęło mi usta.
-Tak,przyjechałem tu dla Ciebie i nie wyjadę stąd dopóki mnie nie wysłuchasz i nie wybaczysz. Możesz być tego pewna.-odparł twardo,odwrócił się i zostawił mnie osłupiałą na środku chodnika....
*****
Hej! :D A oto 24 rozdział. Hmmm....wydaje mi się on krótki,także wybaczcie,ale musiałam skończyć w tym momencie.;D Mam nadzieję,że mimo wszystko rozdział przypadnie Wam do gustu chodź w najmniejszym stopniu. ; )
Pozdrawiam.<3
GoŚka.; ]
Czytasz=Komentujesz.
Bożeeee...*_* Kocham tooooo...<3333333333 ;********** Czekam na nn.<333 ;***
OdpowiedzUsuńAndzia.<3
-Skakałam po innych profilach i natknęłam się na twojego bloga. ;)
OdpowiedzUsuńTo co tu piszesz jest genialne i takie inne...
Przeczytałam wszystkie rozdziały i nie mogę doczekać się nowego rozdziału.
Zapraszam do mnie na doyoulovemejustin.blogspot.com jeśli wpadniesz i skometujesz udostępnie twojego bloga na stronce o Justinie którą mam na FB
Cudowne.<3 ;* Kocham to.;*** Czekam nn.<3
OdpowiedzUsuńTo teraz posłuchasz krótkiej Litanii od strony mojej osoby. ;D
OdpowiedzUsuńTwojego bloga odkryłam przed chwilą, a można powiedzieć, że się zakochałam. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. A jednak mnie spotkała .. Okryłam go przez innego bloga o JUSTINIE (Wiem, głupia jestem, bo nie odkryłam go sama ;c). Cieszę się, że to zrobiłam. :33
Co do twojego bloga: Po prostu nie mogę pojąć, jak ty to robisz dziewczyno ? Gdzie ja byłam jak rozdawali talent ? Hę ? Dobra, odwala mi. Zobacz co ty ze mną robisz. XD ^^ Ehh .. Też tak chcę ! Zaintrygowało mnie to opowiadanie, nie powiem. To, w jaki sposób, z najmniejszymi szczegółami, jest piękne. Pozwalasz przenieść się czytelnikowi do świata twojego opowiadania. Dobra, nie będę dalej pisała. Bo jak się rozpiszę, to mój komentarz będzie na całą stronę i jeszcze będziesz musiała przewijać. :>
Wejdziesz do mnie bardzo by mi zależało.
ZAJEBISTY rozdział..
Kocham cie i twojego bloga..
Wiem wiem powtarzam się, ale to jest prawda < 3333333333333333333
U mnie next wejdziesz?
http://szukajac-doroslosci.blogspot.com/
Rozkręca się :D haha nie no zartuje :D rozdzial exstra i wgl nie bede sie rozpisywac bo nie wiem co moge wiecej napisac ... rozdzial jest po prostu swietny i tyle :) czekam na NN
OdpowiedzUsuńhttp://thelovestoryforyou.blogspot.com/ <3
oo ciekawe <3
OdpowiedzUsuńłooo kurdee kobieto szybko kolejny bo ja nie wytrzymam <3333 http://u-smile-i-smileee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI love it!!!
OdpowiedzUsuńCudo :* zapraszam do mnie http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham tego bloga!!!!!!!!!!!! ;*********** Masz niesamowity talent i ten pocałunek..aww..cudo..czekam na nn..dodaj szybciutko.<3 ;**
OdpowiedzUsuńBożeeeeeeeeeeeee.....*_* KOCHAM TO! <3 ;* Jak mogłaś skończyć w takim momencie,proszę,niech Selena mu wybaczy.:< Czekam na nexta.:D
OdpowiedzUsuń~Madziaa.:D
Yeeeyy...kocham Cię po prostu...pocałunki opisujesz tak..cholernie realistycznie..aww..kocham,kocham! Chcę nn..*-*
OdpowiedzUsuńJest nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://justinpamelalove.blogspot.com/2013/07/rozdzia-8-zrobio-mi-sie-ciepo-na-sercu.html
Supeeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham to! <3 I Want More! <33 ;***
OdpowiedzUsuńPisz szybko nn,bo nie wytrzymam.
Wierna czytelniczka,
Sylwia.<3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń