czwartek, 29 maja 2014

EPILOG.



-Mamy ją! - krzyknął nagle jeden z lekarzy, a urządzenie, które od kilkunastu sekund, które tak jakby wlekły się w nieskończoność zaczęło wydawać z siebie krótkotrwałe jednak równomierne, uspokajające dźwięki. Doktor otarł pot, który lał mu się z czoła. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie był zmuszony do tak długiej i wyczerpującej reanimacji.
-To dziecko na pewno ma anioła stróża.-powiedział do bladej jak śmierć Amandy, która natychmiast wbiegła do sali, a w jej ślady, sekundę później poszedł jej mąż, który wyglądał tylko odrobinkę lepiej niż ona. Kobieta z wielkimi worami pod oczami usiadła ostrożnie na malutkim krzesełku będącym blisko łóżka, na którym leżała jej córka. Blada, posiniaczona, zabandażowana od stóp do głów. Mandy od początku obwiniała się za ten wypadek. Od początku przeczuwała, że Selena nie powinna jechać na tą imprezę, jakiś szósty zmysł, kobieca intuicja, serce matki ostrzegało ją, że stanie się coś złego. Nikt jednak nie przypuszczał, że będzie to aż tak okrutne. Amanda chwyciła córkę za rękę, modląc się w duchu, żeby dziewczyna jak najszybciej obudziła się. Już od pół roku leżała w śpiączce, jednak ona nigdy nie traciła nadziei. Wiedziała, że w końcu nadejdzie ten moment na który czekała od tak dawna. Wiele razy lekarze chcieli po prostu dać za wygraną i odłączyć nastolatkę od aparatury, jednak histeria jej matki szybko ich rehabilitowała i motywowała do dalszego działania. Jej serce biło o wiele za wolno, a średnio raz na dwa tygodnie przestawało bić, trzymając wszystkich w niesamowitym napięciu. Aż w końcu stało się to na co tak długo czekali. Dźwięki dochodzące z maszyny stały się nagle szybsze a oczy obojga rodziców skierowały się na bladą twarzyczkę dziewczyny. Jej czoło wykrzywiło się w grymasie, a chwilę później jej powieki zamrugały szybko, a dziewczyna otworzyła oczy. Jej mama natychmiast rzuciła się na nią z mocnym uściskiem, a pan Ricardo odetchnął z ulgą. Nareszcie koniec tej męki! Ciągłego strachu i niepewności. 
-Kochanie, nareszcie wróciłaś! Tak się bałam!- wydusiła przez łzy panna Gomez ani na chwilę nie wypuszczając córki ze swoich objęć. 
-Co się stało? -zapytała nadzwyczajnie słabym, jakby wyczerpanym głosem opadając na poduszki.
-Miałaś wypadek, wracałaś z imprezy u Alison, wjechała w Ciebie ciężarówka..-mówił tata dziewczyny głaszcząc ją po włosach, które utraciły swój dawny blask.
-A...gdzie Justin?-zapytała rozglądając się po pomieszczeniu.
-Jaki Justin?-zapytała Mandy unosząc brwi do góry rzucając pytające spojrzenie swojemu mężowi, na co ten wzruszył jedynie ramionami.
-No, Justin..mój chłopak.-wydusiła dziewczyna po czym zaczęła patrzeć się z wielkimi oczami na kobietę siedzącą obok. Ale..jak? Jakim cudem? Nie, to nie możliwe..mam halucynacje..-powtarzała sobie w myślach niczym zdarta płyta, a jej puls momentalnie przyspieszył.
-Kochanie, co się dzieje?- zapytała natychmiast mama Seleny zrywając się jednocześnie z miejsca.
-Mama?-wydusiła wpatrując się w nią jakby w tej chwili z nieba zlecieli UFO.
-Tak, skarbie. Nie pamiętasz mnie?
-Ale, przecież...ty zginęłaś..-wyszeptała zszokowana Sel.
-Ja? Ja wcale nie zginęłam, kochanie.
-To znaczy, że...że to wszystko mi się śniło?-zapytała jednocześnie szczęśliwa, jak i trochę zawiedziona. Z jednej strony miała matkę przy sobie, a z drugiej...nie było żadnego Justina...
-A co Ci się miało przyśnić?
-To długa historia..-westchnęła czarnowłosa opadając z powrotem na łóżko.
-Opowiedz nam.-zachęciła ją Mandy. Dziewczyna westchnęła i zaczęła opowiadać analizując jednocześnie cały dziwaczny "sen", który przecież był tak cholernie realistyczny...
-Niewiarygodne..-mruknęła pod nosem kiedy w końcu skończyła długaśną opowieść..


****

Tadaaam! Jak widzicie.- I Epilog już za nami. Aż trudno uwierzyć, że to już koniec. Myślałam, że uda mi się to wszystko pociągnąć trochę dłużej.- no, ale niestety. Brak weny, czasu, ochoty. Przepraszam.;c. Czy będę jeszcze coś tworzyć związanego z Jeleną?- Nie ma pojęcia. Jeżeli coś mnie natchnie, czemu nie.:D Różnie to bywa. Chciałabym Wam wszystkim podziękować: za wszystkie wejścia (Ponad 25 tys. WOW), za tyle cudownych komentarzy. Nigdy tego nie zapomnę, cudowne uczucie. Dziękuję Wam za wsparcie i za to, że mogłam rozwijać swoją pasję- czyli pisać dla Was.:) Naprawdę nie wiem jakim cudem tyle ze mną wytrzymaliście.;). 
Myślę, że teraz wszyscy wiecie o co chodziło z tym dziwacznym prologiem (dodanym w połowie opowiadania.xD): podsumowując..wszystkie rozdziały od 1 do 42 są jakby snem, złudzeniem...whatever...Seleny podczas jej śpiączki po wypadku. Dziwne? Dziwne, ale moim zdaniem dosyć oryginalne.:) 
No cóż, wszystko się kiedyś musi skończyć, ten blog także. I tak byłam pewna, że będzie to jedna, wielka klapa i że po tygodniu będę zmuszona do usunięcia bloga jednak stało się zupełnie odwrotnie. Jestem zadowolona z mojej działalności, nigdy nie żałowałam swojej decyzji o rozpoczęciu blogowania-a to wszystko dzięki Wam.:) Jeszcze raz serdecznie Wam wszystkim dziękuję.<3
Jeżeli ktoś chciałby poczytać więcej moich gryzmołów to zapraszam na:
http://nie-tylko-lyoko-ma-znaczenie.blogspot.com/- (tematyka na podstawie francuskiej kreskówki: "Code Lyoko", "Code Lyoko:Evolution")
http://different-love-story-demi-and-justin.blogspot.com/ (tematyka podobna do tej z głównym udziałem Demi i Justina, występują zjawiska nadnaturalne. UWAGA: TEN BLOG JEST OBECNIE W STANIE ZAWIESZENIA NA CZAS NIEOKREŚLONY!!!!)






3 komentarze:

  1. O MÓJ BOŻE! JA PŁACZEE.;oo Nie mogę uwierzyć, że to już Epiloog.;c Będzie mi brakować tego bloga.;c. Nie myślałaś, żeby po jakiejś tam przerwie napisać jakby II część? Np. tym razem prawdziwe życie Selly. ;d (Oczywiście do niczego nie zmuszam, tylko proponuję.;d) A ten pomysł z tym wypadkiem, śpiączką i z tym "snem"..God..zajebisty!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu to już koniec ;c
    Będzie mi brakować tego ff <3
    Wogóle sie nie spodziewałam takiego zakończenia,wow ;d
    Popłakałam sie normalnie ;c
    Mam nadzieje na kolejne twoje ff ;d
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże,wspaniałe !!! błagam zrób drugą część tego opowiadania ! :)

    OdpowiedzUsuń