"Nauczyłem się już czym są twe obietnice. Jednym,wielkim pieprzonym kłamstwem.."
*Oczami Nicka*
Zaczynam się poważnie martwić o Selenę. Od dwóch dni próbuję się z nią skontaktować,ale ona ciągle nie odbiera. U Demi to samo. Zaczęło mnie to powoli irytować,więc postanowiłem wybrać się do Seleny z wizytą osobiście. Nie zastanawiając się nad tym długo szybko się ogarnąłem i wyszedłem z domu. Szybko przemierzałem boczne alejki,aby jak najszybciej znaleźć się w domu Gomez. Miałem przeczucie,że jest coś nie tak. Kiedy wtargnąłem na jej teren zamieszkania moim oczom ukazał się zdenerwowany pan Gomez,który był tak czymś przejęty,że zupełnie mnie nie zauważył i na mnie wpadł.
-Przepraszam.-odparł głosem,z którego nic nie można było wyczytać.
-Nic się nie stało.-odpowiedziałem.-Czy Selena jest w domu? Chciałbym z nią porozmawiać.
-To ty nic nie wiesz?-zapytał zdziwiony na co pokiwałem przecząco głową.
-Selena trafiła wczoraj do szpitala.-powiedział,a w jego głosie wyczułem trudny do opisania ból i wyrzuty sumienia.
-Co? Jak to?! Co się stało?
-Nie wiem,nie chcieli nic mi powiedzieć przez telefon,dlatego właśnie się do niej wybieram.
-Czy mógłbym pojechać z panem?
-Jasne. Wskakuj.-powiedział wsiadając do swojego srebrnego volvo. Bez słowa wsiadłem,i już po chwili śmigaliśmy po autostradzie. Pan Gomez jechał naprawdę szybko,czasami nawet bałem się,że spowoduje wypadek,jednak po kwadransie cali i zdrowi dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do budynku i udaliśmy się w kierunku sali,w której znajdowała się Selena. Przed nią zastałem Demi. Spała słodko na krześle. Przysiadłem się obok niej i delikatnie odgarnąłem kosmyk jej włosów,który opadł jej na oczy. Niestety pech tak chciał,że przez to się obudziła. Uśmiechnęła się na mój widok po czym przeciągnęła się ziewając głośno. Wyglądało to zabawnie jak i uroczo.
-Cześć śpiochu.-przywitałem ją mocnym przytulasem,jak to ona określa.
-Hej.-odpowiedziała zaspana.-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem wraz z panem Gomez. Czemu nie odbierałaś telefonu? Próbowałem się do Was dodzwonić,ale ciągle odzywała się poczta głosowa. Dem,martwiłem się...
-Oj,wybacz. Musiałam z tego wszystkiego zapomnieć naładować telefon,przepraszam.
-Nic się nie stało,wiesz,że nie potrafię się na Ciebie długo gniewać.-powiedziałem,a ona uroczo się zarumieniło. Uwielbiam to u niej.
-Dlaczego nie wejdziesz do środka? -zapytałem "z innej beczki".
-Bo u Seleny jest Alyson.
-Co? Serio? Myślałem,że ona się z Wami już nie przyjaźni..
-Też tak myślałam,ale dzisiaj tak się złożyło,że się pogodziły..
-To super. Cieszę się,że znowu są przyjaciółkami.
-Taa..ja też.-odparła i szybko odwróciła głowę w inną stronę. Po chwili na jej policzku dostrzegłem maleńką kropelkę słonej cieczy.
-Hej,Demiś,co jest?-spytałem odwracając ją do siebie przodem.
-Nic takiego.-wyszeptała i otarła mokry policzek wierzchem dłoni.
-Ejj,no przyjacielowi nie powiesz? Co się dzieje,młoda?-spytałem na co ona zmroziła mnie spojrzeniem. Nie znosiła,gdy ją tak nazywałem,uwielbiałem jak złościła się w tak niezwykle słodki sposób.
-Nie no....ja po prostu strasznie się boję,że Alyson znowu stanie się dla Seleny najważniejsza. To znaczy poza Justinem oczywiście,a o mnie zapomni. Mówię Ci,jaka we mnie złość wstępuje kiedy Sel na każdym kroku podkreśla,że Alyson to tak naprawdę część jej rodziny,że kocha ją jak siostrę i w ogóle. Strasznie chciałabym być na jej miejscu i mieć taką przyjaciółkę,którą mogłabym traktować jak siostrę. Wiesz jak to jest czuć się jak piąte koło u wozu? Czuć się zupełnie niepotrzebną? Dosłownie tylko "dodatkiem"? Ja czuję się właśnie tak od początku. Miałam nadzieję,że teraz będę miała okazję zbliżyć się do Sell,że będę mogła jej zagwarantować prawdziwą przyjaźń do końca życia,której tak naprawdę nikt mi w życiu nie dał. Niby też się z nią przyjaźnię,ale to nie jest to samo. Ona traktuje mnie jak koleżankę,lub dalszą przyjaciółkę...-gdy tak mówiła zrobiło mi się jej okropnie żal. Musiała czuć się okropnie. Nie sądziłem,że może być ona zazdrosna o Alyson. Nigdy tego nie okazywała,do dziś.
-Dems...może powinnaś porozmawiać o tym z Seleną? Ukrywaniem tego nic nie zmienisz,a będziesz cierpieć jeszcze bardziej. Porozmawiaj z nią o tym na spokojnie i wyjaśnijcie sobie wszystko. Będzie dobrze,zobaczysz..-powiedziałem i ponownie ją przytuliłem. Chciałem podnieść ją na duchu. Tak wspaniała dziewczyna jak ona nie powinna cierpieć.
Dziewczyna pokiwała tylko głową i w tym samym momencie drzwi od sali Sell otworzyły się. Stanęła w nich Alyson. Gdy mnie zobaczyła zmieszała się nieco i usiadła parę miejsc dalej. Spojrzałem wyczekująco na Demi,jednak ta nie zamierzała się ruszyć. Westchnąłem tylko i sam wstałem i po prostu wszedłem. Selena wyglądała na szczęśliwą gdy mnie zobaczyła. Uśmiechnąłem się do niej i usiadłem obok.
-Jak się czujesz?-zapytałem przyciszonym głosem
-Już dobrze. Fajnie,że tu jesteś.-powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Co Ci się stało w ogóle? Kiedy tu trafiłaś?
-Mmm..do końca nie pamiętam. Chyba parę godzin temu. Wiem tylko,że wróciłam do domu po szkole i usłyszałam rozmowę Anne z jej...nie wiem..chłopakiem,kochankiem,mężem...nie mam pojęcia kto to był. Mówiła coś,że niedługo to skończy,że wyciągnie od mojego Ojca wszystkie pieniądze..chyba o to jej chodziło. No i ja zaczęłam się z nią kłócić,aż w końcu skłamałam,że wszystko nagrałam na telefonie,żeby ją nastraszyć,a ona się na mnie rzuciła bo chciała mi wyrwać telefon,potem ja upadłam,uderzyłam o coś głową i dalej już nic...czarna dziura.
-O mój Boże,naprawdę? Czyli twoje wrogie nastawienie do niej się sprawdziło...twój tata już wie?
-Nie.
-A zamierzasz mu o tym powiedzieć?
-Chyba muszę,prawda?
-Tak,masz rację. Nie może żyć w zaślepieniu.
-Dokładnie.
Zapadła cisza. Żadne z nas nie wiedziało co wypada powiedzieć w tej chwili. Ja patrzyłem w zieloną posadzkę,a ona w biały sufit.
-Sell..?-odezwałem się gdy wreszcie zdobyłem się na odwagę.
-Hmm?
-Bo wiesz..mam taki jeden problem,i nie wiem kogo się poradzić,a ty chyba znasz się na tym dość dobrze..
-Mów o co chodzi..-powiedziała z uśmiechem na ustach
-No więc...widzisz...ja,ja mam już dosyć Miley. Ona zachowuje się karygodnie. Ciągle mnie zdradza,a ja jak głupi jej to wybaczam. Mam już tego dosyć..powiedz mi..co ja mam zrobić,żeby ona przestała?
Na te słowa usiadła na łóżku i położyła mi dłoń na mojej ręce. Spojrzałem na nią niepewnie a ona patrzyła na mnie ze współczuciem. To naprawdę wspaniała osoba. Cieszę się,że pozwoliłem jej poznać się lepiej.
-Nick,po prostu z nią zerwij. Nie zasługujesz na takie cierpienie,na które ona skazuje Cię za każdym razem. W związku chodzi o to,aby być szczęśliwym z drugą osobą,a jeżeli coś nie wychodzi lepiej się po prostu rozstać i poszukać szczęścia gdzieś indziej...
-Ale..ja nie wiem czy potrafię...ja nadal ją kocham,ale po prostu nie mam już siły na jej kolejne występki i przeprosiny...pewnie i tak nie znajdę nigdzie indziej szczęścia.
-Potrafisz. Jesteś silny i poradzisz sobie. Pomożemy Ci.
-Dzięki Sell,jesteś wielka.
-Wiem.-odparła dumnie na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- A szczęście czeka na Ciebie za tymi drzwiami.-odpowiedziała uśmiechając się pod nosem i wskazując na drzwi wyjściowe. Przyjrzałem się jej uważnie,jednak nie zamierzała powiedzieć nic więcej. Uniosłem jedną brew do góry i intensywnie zastanawiałem się o co jej chodzi.
-Chyba możesz już iść.-wyrwał mnie z rozmyślań jej delikatny głos. Spojrzałem na nią zdziwiony na co odpowiedziała mi dźwięcznym śmiechem.
-Co? Już mnie wyganiasz?-spytałem żartobliwie
-Tak.-zaczęła się śmiać a ja razem z nią. Ta dziewczyna miała naprawdę niewyobrażalnie duże poczucie humoru.-Miałeś chyba iść coś załatwić,prawda?-zapytała krzyżując ręce na piersi.
-No tak,ale przecież..-zacząłem,lecz ona nie dała mi dokończyć.
-Im szybciej to załatwisz tym lepiej.
-Masz rację. Wpadnę do Ciebie później.-powiedziałem i szybko złapałem swoją skórzaną kurtkę,którą wcześniej zdjąłem.
-Powodzenia Nicky.-powiedziała gdy wychodziłem. Mrugnąłem tylko do niej i szybkim krokiem opuściłem szpital,ponieważ Demi gdzieś się zmyła. Założyłem kurtkę i wyszedłem na zewnątrz. Zacisnąłem dłonie w pięści i twardo szedłem na przód. Selena miała rację. Czas z tym skończyć.
Dziewczyna pokiwała tylko głową i w tym samym momencie drzwi od sali Sell otworzyły się. Stanęła w nich Alyson. Gdy mnie zobaczyła zmieszała się nieco i usiadła parę miejsc dalej. Spojrzałem wyczekująco na Demi,jednak ta nie zamierzała się ruszyć. Westchnąłem tylko i sam wstałem i po prostu wszedłem. Selena wyglądała na szczęśliwą gdy mnie zobaczyła. Uśmiechnąłem się do niej i usiadłem obok.
-Jak się czujesz?-zapytałem przyciszonym głosem
-Już dobrze. Fajnie,że tu jesteś.-powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Co Ci się stało w ogóle? Kiedy tu trafiłaś?
-Mmm..do końca nie pamiętam. Chyba parę godzin temu. Wiem tylko,że wróciłam do domu po szkole i usłyszałam rozmowę Anne z jej...nie wiem..chłopakiem,kochankiem,mężem...nie mam pojęcia kto to był. Mówiła coś,że niedługo to skończy,że wyciągnie od mojego Ojca wszystkie pieniądze..chyba o to jej chodziło. No i ja zaczęłam się z nią kłócić,aż w końcu skłamałam,że wszystko nagrałam na telefonie,żeby ją nastraszyć,a ona się na mnie rzuciła bo chciała mi wyrwać telefon,potem ja upadłam,uderzyłam o coś głową i dalej już nic...czarna dziura.
-O mój Boże,naprawdę? Czyli twoje wrogie nastawienie do niej się sprawdziło...twój tata już wie?
-Nie.
-A zamierzasz mu o tym powiedzieć?
-Chyba muszę,prawda?
-Tak,masz rację. Nie może żyć w zaślepieniu.
-Dokładnie.
Zapadła cisza. Żadne z nas nie wiedziało co wypada powiedzieć w tej chwili. Ja patrzyłem w zieloną posadzkę,a ona w biały sufit.
-Sell..?-odezwałem się gdy wreszcie zdobyłem się na odwagę.
-Hmm?
-Bo wiesz..mam taki jeden problem,i nie wiem kogo się poradzić,a ty chyba znasz się na tym dość dobrze..
-Mów o co chodzi..-powiedziała z uśmiechem na ustach
-No więc...widzisz...ja,ja mam już dosyć Miley. Ona zachowuje się karygodnie. Ciągle mnie zdradza,a ja jak głupi jej to wybaczam. Mam już tego dosyć..powiedz mi..co ja mam zrobić,żeby ona przestała?
Na te słowa usiadła na łóżku i położyła mi dłoń na mojej ręce. Spojrzałem na nią niepewnie a ona patrzyła na mnie ze współczuciem. To naprawdę wspaniała osoba. Cieszę się,że pozwoliłem jej poznać się lepiej.
-Nick,po prostu z nią zerwij. Nie zasługujesz na takie cierpienie,na które ona skazuje Cię za każdym razem. W związku chodzi o to,aby być szczęśliwym z drugą osobą,a jeżeli coś nie wychodzi lepiej się po prostu rozstać i poszukać szczęścia gdzieś indziej...
-Ale..ja nie wiem czy potrafię...ja nadal ją kocham,ale po prostu nie mam już siły na jej kolejne występki i przeprosiny...pewnie i tak nie znajdę nigdzie indziej szczęścia.
-Potrafisz. Jesteś silny i poradzisz sobie. Pomożemy Ci.
-Dzięki Sell,jesteś wielka.
-Wiem.-odparła dumnie na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- A szczęście czeka na Ciebie za tymi drzwiami.-odpowiedziała uśmiechając się pod nosem i wskazując na drzwi wyjściowe. Przyjrzałem się jej uważnie,jednak nie zamierzała powiedzieć nic więcej. Uniosłem jedną brew do góry i intensywnie zastanawiałem się o co jej chodzi.
-Chyba możesz już iść.-wyrwał mnie z rozmyślań jej delikatny głos. Spojrzałem na nią zdziwiony na co odpowiedziała mi dźwięcznym śmiechem.
-Co? Już mnie wyganiasz?-spytałem żartobliwie
-Tak.-zaczęła się śmiać a ja razem z nią. Ta dziewczyna miała naprawdę niewyobrażalnie duże poczucie humoru.-Miałeś chyba iść coś załatwić,prawda?-zapytała krzyżując ręce na piersi.
-No tak,ale przecież..-zacząłem,lecz ona nie dała mi dokończyć.
-Im szybciej to załatwisz tym lepiej.
-Masz rację. Wpadnę do Ciebie później.-powiedziałem i szybko złapałem swoją skórzaną kurtkę,którą wcześniej zdjąłem.
-Powodzenia Nicky.-powiedziała gdy wychodziłem. Mrugnąłem tylko do niej i szybkim krokiem opuściłem szpital,ponieważ Demi gdzieś się zmyła. Założyłem kurtkę i wyszedłem na zewnątrz. Zacisnąłem dłonie w pięści i twardo szedłem na przód. Selena miała rację. Czas z tym skończyć.
*****
Po 15 minutach drogi znalazłem się pod domem Miley. Wziąłem głęboki wdech i wydech i zadzwoniłem do drzwi. Przez myśl przeszła mi ucieczka,jednak postanowiłem być twardy. Po chwili drzwi otworzyła mi sama Miley ubrana w koszulę nocną,która ledwo co zakrywała jej tyłek. Może dawniej zrobiłoby to na mnie jakieś wrażenie,jednak teraz całkowicie uodporniłem się na jej gierki.
-Hej Nickuś.-powiedziała uśmiechając się.- Miałam nadzieję,że do mnie wpadniesz.-dodała po chwili i zaczęła trzepotać rzęsami. Mój Boże,jak kiedyś mogło mi się to podobać? Przecież to żałosne.
-Wpuścisz mnie? Musimy pogadać.-mruknąłem bez entuzjazmu,co trochę ją zdziwiło,jednak spełniła moją prośbę. Wszedłem do środka,a ona zamknęła drzwi.
-Słuchaj Miley...ja..ja już mam tego dosyć. Twoich ciągłych zdrad i obietnic,że się poprawisz i będzie dobrze,ja nie mogę żyć w takim związku..
-Nickuś,ale to nie tak..ty nic nie rozumiesz..
-Ja wszystko rozumiem. Od początku do końca. Po prostu nie jest Ci ze mną dobrze,skoro co tydzień widuje Cię z innym. Nie wiem co chcesz tym osiągnąć. Mogłaś od razu mi powiedzieć co jest grane,wtedy dałbym Ci święty spokój.
-Nick,to nie tak,ja naprawdę się zmienię. Obiecuje Ci to..
-Nauczyłem się już czym są twe obietnice. Jednym,wielki,pieprzonym kłamstwem.-podsumowałem sarkastycznie a Miley nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Czy to znaczy,że..-zaczęła a ja tylko pokiwałem głową.
-Tak,Miley. Niestety...ja już tak nie mogę,to mnie przerasta. Mimo wszystko mam nadzieję,że w końcu znajdziesz faceta,który zaspokoi twoje potrzeby i oczekiwania. Niestety to nie byłem ja. Przykro mi. To koniec,Miley.
-Wyjdź.-szepnęła po chwili.- Wyjdź,bo nie ręczę za siebie!-wrzasnęła na cały dom a ja spełniłem jej prośbę. Nie miałem zamiaru tam dłużej przebywać. Selena miała rację. Od razu poczułem się lepiej. Wolny i szczęśliwy. Natychmiast skierowałem się do szpitala. Zastanawiało mnie tylko jedno. Co Selly miała na myśli mówiąc "Szczęście czeka na Ciebie za tymi drzwiami"?
******
Hej.:) Przepraszam,że taki krótki,ale musiałam skończyć w tym momencie. Postaram się,aby następny rozdział pojawił się jeszcze przed sylwestrem.:) Pozdrawiam.;***
Czytasz=Komentujesz.
Krótki bo krótki,ale świetny! <3 Jak zawsze.*.* Cieszę się,że Nick w końcu zerwał z Miley,a wszystko dzięki Sell..he he.:D Cuś mi się wydaje,że szczęściem Nicka będzie Demi..^^ Czekam na nn.;)
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńJaki świetny <3 Ciekawe z perspektywy Nicka :D Oj tak, Nick będzie z Demi xd
OdpowiedzUsuńszczęśliwego nowego roku :*
ii coooo Ty kochana napisałaś u mnie w komentarzu :O że to co Ty piszesz niby gówno? chciałabyś xd Twoje jest najlepsze!
Usuńphhh. Rozwaliłaś system.;o xd
UsuńTwoje najlepsze,a moje to gówno...;x
Bardzo ciekawy, pisz dalej :):):)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział?
Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie powinien się pojawić w ten weekend.:)
Usuń