"Od początku wiedziałam,że nie można Ci zaufać!"
-Reachel? Jesteś tam?-zapytałam zbita z tropu,gdy od ponad 2 minut nie usłyszałam odpowiedzi w słuchawce.
-Boże,Sell...nie masz pojęcia jak się cieszę!-wrzasnęła tak głośno,że aż musiałam oddalić trochę komórkę od ucha,bo inaczej bym ogłuchła. - Na pewno nie chcesz mieć jeszcze trochę czasu do namysłu. To poważna decyzja,potem już nie będzie odwrotu.-dodała po chwili zupełnie uważnie. No właśnie,potem nie będzie odwrotu. -powtórzyłam sobie w myślach i ponownie zaczęłam rozważać wszystkie "za" i "przeciw",nigdy nie uważałam,żebym miała jakiś wybitny talent w tej branży,ale skoro Reachel uważa,że tak...kto wie,ale mimo wszystko jest wielki stres...nie,nie mogę podejmować tej decyzji w jednym momencie. Muszę porozmawiać o tym z tatą i....oczywiście z Justinem,kto lepiej się zna na tym jak nie najpopularniejszy nastolatek na świecie?
-Wiesz,Reachel...myślałam o tym,ale jednak jeszcze nie zdecydowałam się do końca..przepraszam,że zawracałam Ci głowę...mam nadzieję,że zrozumiesz.
-Nic się nie stało,kochana. Rozumiem to doskonale. Przemyśl sobie wszystko jeszcze raz i wtedy do mnie zadzwoń,dobrze?
-Nie ma sprawy,jeszcze raz przepraszam.-wybąkałam pod nosem i szybko się rozłączyłam.
****
Następnego dnia obudziłam się ok. 7:00 ponieważ dzisiaj,niestety muszę iść do szkoły. Mozolnie wygramoliłam się spod pościeli i cała roztrzepana ruszyłam w stronę szafy. Wyciągnęłam z niej byle co i poszłam do łazienki. Wykonywanie porannych czynności zajęło mi 2 razy więcej czasu niż zazwyczaj. W nocy w ogóle nie mogłam zmrużyć oka. Ciągle przed oczami pokazywały mi się nieprzyjemne obrazy i budziłam się cała mokra. Kiedy wreszcie się ogarnęłam wyszłam z łazienki:
Sięgnęłam po torbę i wrzuciłam do niej to co wpadło mi w ręce. Nie zważałam na to,czy spakowałam odpowiednie książki,szczerze mówiąc mam to gdzieś. Następnie zbiegłam na śniadanie,jednak nikogo nie zastałam w kuchni. Być może Anne i Scarlett poszły już do przedszkola,a tata śpi,bo prawdopodobnie ma dziś na drugą zmianę. Sięgnęłam po gumę do żucia i banknot 10-dolarowy. Nie chciało mi się robić śniadania,więc postanowiłam kupić sobie coś po drodze. Wyszłam z domu zamykając go i ruszyłam w stronę szkoły po drodze zahaczając o sklep spożywczy. Kupiłam sobie 2 słodkie bułki oraz moje ulubione frugo. Wychodząc zapłaciłam i odkręciłam butelkę,ponieważ strasznie zachciało mi się pić. Zaczęłam pić po parę łyków nadal idąc w stronę budynku szkoły,gdy nagle ktoś na mnie wpadł przez co poplamiłam swój ulubiony sweter.
-Uważaj jak łazisz! -warknęłam wyciągając z torebki chusteczki higieniczne i wycierając swoją oblaną odzież.
-Ojej,wybacz,nie chciałem. -odparł niezwykle niski i dość pociągający,męski głos. Uniosłam wzrok i ujrzałam niczego sobie bruneta,był całkiem niezły:
-Emm...nic się nie stało,przepraszam,nie powinnam się tak unosić,mam zły humor.
-A co się stało,jeżeli można wiedzieć? -spytał niezwykle uprzejmie.
-Nie wyspałam się.-odparłam bez większego zastanawiania i uśmiechnęłam się do nieznajomego,na co zareagował podobnie,wręcz tak samo.
-Jestem Austin. Austin Mahone,miło mi.-odparł chłopak podając mi rękę.
- A ja Selena Gomez,mnie także. -odpowiedziałam ściskając jego rękę na przywitanie. - Jesteś tu nowy?
-Jakbyś zgadła. Wczoraj się tu przeprowadziłem.
-Tak myślałam,nigdy wcześniej Cię tu nie spotkałam. Też chodzisz do tego liceum?
-Zgadza się.
-Super,a do której klasy?
-1 B.
-To tak jak ja! He he,super! Chodź,oprowadzę Cię. -powiedziałam ciągnąc go za rękę w stronę szkoły.
-Dzięki,Sel.-odpowiedział z uśmiechem i ruszył za mną.
****
Dzień w szkole zdecydowanie mogę zaliczyć do udanego. Czas w towarzystwie nowego kolegi płynął jak z płatka,reszta mojej paczki również go bardzo polubiła i mam wrażenie,że on nas też. I co jest najlepsze? Od razu zauważył,że Miley i Brenda to puste i fałszywe laleczki Barbie,sama lepiej bym tego nie określiła,okazało się,że Austin mieszka zaledwie dwie ulice dalej ode mnie. Byłam w niesamowicie dobrym humorze,nie przejmowałam się nawet uwagą,którą dostałam na historii za esemesowanie. No co ja poradzę,że tematy o II wojnie światowej są dla mnie strasznie nudne? Sto razy bardziej wolę popisać wtedy ze swoim księciem.;)
Właśnie w podskokach przechodziłam przez ostatnie skrzyżowanie. Dodatkowy powód mojego świetnego nastroju jest taki,że nie mam nic zadane,to się nazywa luksus.;)
Kiedy przekroczyłam próg domu zauważyłam,że tylko Anne jest w domu. Szybko zdjęłam bluzę i zajrzałam do kuchni. Byłam święcie przekonana,że ona tam jest jednak pomieszczenie okazało się być puste. Ruszyłam więc na górę i usłyszałam jej ściszony głos dochodzący z jej sypialni. Podeszłam na palcach i zaczęłam podsłuchiwać. Tak,wiem,to jest chamskie,ale strasznie ciekawiło mnie o czym rozmawia takim cichym tonem.
(A-Anne J-Josh)
A: Kochanie,zrozum,mnie też już to męczy,daj mi jeszcze z 2 miesiące,wtedy zdobędę już wszystko co trzeba.
J: Dobrze,ale nie więcej niż 2 miesiące,jasne? Bo inaczej sam tam wpadnę i wszystko się wyda,więc lepiej się pilnuj.
A: Nie martw się,2 miesiące mi zupełnie wystarczą. Wtedy zgarnę cały majątek tego naiwniaka i będziemy razem,obiecuję Ci.
J: No mam nadzieję. Trzymaj się,kocham Cię.
A: Ja Ciebie też.
Kiedy usłyszałam o czym rozmawia ze swoim...chłopakiem,mężem,kochankiem(?) byłam w totalnym szoku. Co za fałszywa,zgniła zdzira! Nie mogąc pozostać dłużej w ukryciu wyszłam zza ściany i stanęłam w progu.
-A więc to tak! Chcesz tylko wyciągnąć od mojego Ojca kasę,a potem go zostawić,żeby dalej układać swój pierdolony żywot z tym idiotą?! Tak właśnie myślałam. Od początku wiedziałam,że nie można Ci zaufać! -wrzasnęłam ile sił w płucach nie mogąc się powstrzymać.
-O co Ci chodzi?-spytała zgrywając idiotkę,chociaż nie koniecznie,w końcu już nią jest.
-Nie pogrążaj się! Słyszałam twoją rozmowę przed chwilą,nie pozwolę Ci skrzywdzić mojego Ojca,rozumiesz?!
-Piśnij chodź tylko słowo to..
-To co?! Zabijesz mnie?! Proszę bardzo! Nie boję się Ciebie,fałszywa świnio! Ojciec jeszcze dziś o wszystkim się dowie!
-Ta,i myślisz,że Ci uwierzy? Akurat,on wie,że byłaś i nadal jesteś do mnie uprzedzona co wychodzi mi na rękę,daruj sobie,jesteś jeszcze bardziej naiwna niż ten nieudacznik! -wyśmiała mi prosto w twarz,a we mnie się dosłownie zagotowało.
-Nikt nie będzie wyzywać mojego Ojca,jasne? A już na pewno nie taka dz*wka jak ty! -krzyknęłam i mocno popchnęłam ją,a ona upadła na łóżko.- Nie uwierzy mi,czyżby? Wszystko mam nagrane,więc możesz już pakować swoje szmaty i wypierdalać stąd,raz na zawsze!-powiedziałam z triumfem machając jej swoją komórką przed oczami. Oczywiście kłamałam,nie miałam nic nagrane,bo skąd miałam wiedzieć,że muszę ją nagrywać?
Jednak jej mina była bezcenna,ze złości zrobiła się cała czerwona.
-Ani mi się waż! Oddawaj to smarkulo! -poderwała się z miejsca i próbowała mi wyrwać telefon z ręki. I kto tu jest naiwny?
Zaczęłam się z nią szarpać,aż w końcu Anne puściły nerwy i popchnęła mnie tak mocno,że aż straciłam równowagę i uderzyłam się w głowę o kant łóżka. Ból,jaki poczułam w jednym momencie był niewyobrażalny. Tak jakby ktoś w jednej chwili spłaszczył mój mózg. Resztkami sił dotknęłam głowy i zdołałam dostrzec na mojej ręce czerwoną plamę,potem odpłynęłam..
****
Hej! :D Strasznie was przepraszam za moją długą nieobecność,ale liczba obowiązków po prostu mnie przerasta i dopiero dzisiaj odnalazłam w sobie odrobinę weny i czasu,aby coś dla Was napisać. Rozdział moim zdaniem jest najbardziej przeciętny,jednak mam nadzieję,że Wam się spodoba.;) Liczę na Wasze szczere komentarze,Kocham Was! ;* Trzymajcie się i do nn.<33
Czytasz = Komentujesz.
eiojfoewigjoweigje końcówka! Biedna Sel :c jej tato musi zostawić tą idiotke i uwierzyć Selenie ;/ a i u mnie pojawiły się 3 nowe rozdziały których raczej nie przeczytałaś ;) pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńOMG....Boże,Boże...wodyy...zaraz tu padnę! *__* Ten rozdział jest mega.<333 ;* *.* To niesamowite,że pomimo tylu obowiązków znajdujesz siłę i czas na pisanie i nie zawieszasz bloga,wielu na pewno by tak zrobiło,a ty mimo wszystko nadal nas zaskakujesz,uwielbiam Cię za to i czekam już nn.<3 Powodzenia kochana.;*
OdpowiedzUsuńBoże,Kocham *.* Od razu wiedziałam,że ta Anne jest fałszywa,biedna Selly,oby nic jej się nie stało.*.* Czekam na nn.<33 *.*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały, są b.dobre :) Więc pisz szybko ciąg dalszy, bo umieram z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńA ten rozdział w ogóle nie jest przeciętny! I w ogóle tutaj się tyle dzieje, te postacie żyją, teraz dopiero zauważyłam jakie te moje rozdziały są nudne :|
Blog jest super, według mnie lepszy niż ten twój drugi nowy, ale pewnie dlatego, bo jestem nastawiona na "Selena główną postacią" i na bardziej realistyczne opowiadania :) Ale również będę go odwiedzała i czytała nowe rozdziały.
Tylko proszę, nie odpuszczaj sobie tego, nie możesz tak zostawić tej historii :P Nie w tym momencie :)
Życzę miłego weekendu, bo jutro jest już piątek :3 i gorących, nowych pomysłów :*
Pozdrawiam, Sharah
Heh,dziękuję bardzo za miłe słowa. Właśnie chciałam pisać ostatni,dość długi rozdział,ale dzięki Tobie zmieniłam zdanie i postanowiłam rozłożyć go na kilka krótszych i ewentualnie podumać coś jeszcze nad tą historią. Wielkie dzięki.;)
Usuń